Przeczytałem treść liściku po raz drugi. Ugh, po co ja go w ogóle podnosiłem... Mogłem przecież udać, że go nie widzę. Teraz niestety było już za późno. A przynajmniej takie miałem wrażenie. W końcu za niewykonanie zadania na pewno jest jakaś kara...
Odchyliłem się na krześle, trzymając w dłoni kubek z zimnym napojem. Na stołówce nie było już prawie nikogo. Zawiesiłem wzrok na nieznajomym, który siedział bokiem do mnie, jakiś kawałek dalej. Przez pewną chwilę obserwowałem go, przygryzając słomkę i zastanawiając się, czy powinienem do niego zagadać. Obcy chłopak zorientował się, że na niego patrzę. Zabrał swoją tackę i wstał od stołu, po czym rzucił mi pogardliwe spojrzenie i wymamrotał pod nosem jakieś obraźliwe słowa.
- Gbur. - mruknąłem sam do siebie.
Pociągnąłem ostatni łyk napoju i wyrzuciłem papierowy kubek do kosza. Wychodząc ze stołówki spojrzałem w stronę basenu. Nie mogłem po prostu iść tam sam? Ten cały Jovel utrudnił mi życie...
Gdy tylko wróciłem do swojego pokoju, usiadłem na łóżku. Gapiłem się w podłogę myśląc, co powinienem zrobić. Może nikt by się nie dowiedział, że nie wykonałem zadania... Ale przecież nie mogłem ryzykować kary. Te cholerne kasty i wyzwania zaczynały mnie irytować. Myślałem, że mam fajną pozycję dzięki której będę miał spokój, ale jest wręcz przeciwnie. Jeszcze mieszkam z wrednym kurduplem...
Nagle drzwi otworzyły się na całą szerokość, a do pokoju radosnym krokiem wszedł ten krasnal z kręconymi włosami.
- O wilku mowa... - westchnąłem pod nosem.
- Co?
- Nie mówiłem do ciebie.
- A do kogo? - spojrzał na mnie trochę dziwnie.
Już miałem prychnąć, żeby się zamknął, ale wtedy naszła mnie pewna myśl. Nawet jeśli współlokator tak bardzo działa mi na nerwy, mógłbym go wykorzystać...
Wstałem z łóżka i stanąłem przed nim.
- Ty. Idziesz ze mną na basen. - zarządziłem.
Chłopak tylko patrzył na mnie z dołu, najwyraźniej był trochę zaskoczony. Zaraz... Miałem kogoś zaprosić, a nie zmusić do pójścia na basen. Muszę poprawnie wykonać swoje zadanie.
- Czy pójdziesz ze mną na basen... - zacząłem, chociaż słowa ledwo przechodziły mi przez gardło. - Proszę?
Krasnal spojrzał na mnie z otwartymi ustami. Pewnie był w szoku. Nie dość, że z nim rozmawiałem, to jeszcze go o coś prosiłem. Mimo to na jego twarzy niespodziewanie pojawił się chytry uśmieszek.
- No nie wiem, muszę się zastanowić... - udawał, że myśli.
- Nie wkurzaj mnie...
- W sumie to chyba nie mam ochoty. - podrapał się po brodzie i spojrzał na mnie kątem oka.
- Ładnie proszę! - rzuciłem w końcu.
Zaskoczyłem samego siebie. Byłem tak bardzo zdesperowany... Wbiłem wzrok w podłogę, czując się zażenowany swoją postawą.
- Spoko, w takim razie pójdę. - odparł krasnal.
Kamień spadł mi z serca. Upokorzenie opłaciło się chociaż w małym stopniu.
Spakowałem swoje kąpielówki i ręcznik. Poczekałem chwilę, aż współlokator zrobi to samo. Wyszliśmy razem ze szkoły, ale zostawiłem go trochę w tyle. Przypominałem sobie treść zadania, żeby upewnić się, czy nic nie pominąłem. Było tam coś o zaaklimatyzowaniu się w szkole... To też była część zadania?
Obróciłem się i zobaczyłem, jak krasnal z trudem próbuje za mną nadążać. Trochę niechętnie zwolniłem kroku, żeby dostosować się do niższego "kolegi". Dopiero w tym momencie uświadomiłem sobie, że nie znam jego imienia, chociaż z nim mieszkam.
- Tak właściwie... Jak masz na imię? - rzuciłem od niechcenia.
- Lucas. - odparł radośnie. A ty?
- Matt.
Na tym nasza rozmowa chwilowo się zakończyła, bo weszliśmy na basen. Przebrałem się dużo szybciej i nie czekając na Lucasa wszedłem na pływalnię. Musiałem przyznać, że to miejsce wyjątkowo mi się podoba. Było całkiem ładne. No i tak dawno nie pływałem... Wskoczyłem do wody, od razu nurkując. Pokonałem w ten sposób pewną odległość, gdy uświadomiłem sobie, że przecież powinienem być z Lucasem... Miałem iść z nim, a nie zabrać go na basen i od razu porzucić.
Po wynurzeniu zacząłem rozglądać się w poszukiwaniu niskiego towarzysza. Okazało się, że był kawałek za mną i płynął... pieskiem. A do tego wyglądał, jakby miał się zaraz podtopić.
Co za żenujący widok... - pomyślałem.
Podpłynąłem do niego i chciałem go zatrzymać, ale woda była zbyt głęboka, żeby Lucas mógł sięgnąć nogami do dna. Poczekałem, aż podpłynie do ściany basenu i usiądzie na skraju podłogi.
- Mogłeś powiedzieć, że nie pływasz najlepiej. - mruknąłem. - Jesteś kulą u nogi.
Lucas, najwyraźniej urażony, chlusnął mi wodą w twarz. Potrząsnąłem głową i odgarnąłem mokre włosy przyklejające się do mojego czoła. Mały gnojek... Spojrzałem na niego kątem oka.
- Chodź ze mną. - zarządziłem. - Jak już cię tu zaciągnąłem, to chociaż spróbuję cię czegoś nauczyć.
Przyznaję, to był jeden z moich najgorszych pomysłów i dawno się tak nie natrudziłem... Ale przynajmniej zaliczyłem zadanie.
Po powrocie z basenu zabrałem się za pisanie zadania dla kolejnej osoby. Nie miałem ochoty dawać zadania Lucasowi. Jovel też odpadał. Na myśl przyszła mi tylko jedna osoba, którą widziałem kilka razy z Celem...
Autor zadania: Matthew Yang
Wykonujący zadanie: Fabien Gieorgji Vidivicenkov
Czas na wykonanie: 04/01/2018 - 11/01/2018
Treść wiadomości:
Przepraszam, że padło na Ciebie, lecz myślę, że zadanie może Ci się spodobać. A jak nie Tobie, to pewnej osobie, która będzie brała udział w Twoim zadaniu. Nie wymagam nic trudnego - spraw niespodziankę Jovelowi, który jest Celem w naszej szkole. Wymyśl coś wyjątkowego, co sprawi mu wiele radości. Wydajecie się być dość blisko ze sobą, więc nie powinno być to problemem, prawda?
Powodzenia i miłej zabawy!
Sprawdziłem, w którym pokoju mieszka Fabien i podrzuciłem liścik pod jego drzwi, po czym odszedłem z zadowoleniem. Moje zadanie wykonane, teraz niech inni się męczą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz