Spojrzałem na Mike’a, ten jego niepewny ton… Był zupełnie
inny, niż kiedyś. Jednakże, wtedy był dzieciakiem i przez ten czas, mogło się
sporo zmienić. A z tego co wynikało z mojej prostej i szybkiej obserwacji,
przeszedł dużo złego. Czułem wkurwienie, na myśl, że ktoś mógł go skrzywdzić.
Nie ważny był dla mnie fakt, iż minęło tyle lat, dla mnie ta znajomość nigdy
nie wypłowiała. W sumie, rzadko się do
kogoś przywiązywałem, ludzie znikali, pojawiali się, a ja to traktowałem
olewająco, jako naturalną kolej rzeczy. Jednakże gdy już się przywiązałem,
nigdy nie zapominałem o tej osobie, i tak też było w przypadku Mike’a. Nie
ważne ile lat miałoby minąć, nigdy nie zapomniałbym o naszej dziecięcej
przyjaźni. Chłopak był i jest dla mnie jak brat, a o rodzinie się nie zapomina,
nie?
-A na co ty masz ochotę? –zapytałem, chcąc go zmusić do samodzielnej decyzji - Zależy czy jesteś głodny czy nie – uśmiechnął się, jakby… niezręcznie?
Westchnąłem głęboko i już na końcu języka miałem propozycje pójścia do baru, jednak wycofałem się z niej. Alkohol jakoś tak nijak nie pasował mi do bruneta.
-Może zjemy coś na mieście?
- Okey. Znam parę fajnych miejsc w sumie
Ucieszyło mnie, że przejął jakąś inicjatywę. Sam miałem już swoje ulubione miejsca, co do których byłem pewny, i musiałem przyznać, że z lekka obawiałem się nowości, jednak nie chciałem burzyć chwilowej pewności Mike’a.
-A więc prowadź w swoje ulubione –Poleciłem spokojnie. Właściwie, jak tak nad tym dłużej pomyśleć, dziwnym wydawało się to, jak na mnie działał. Przy nim czułem się o wiele spokojniejszy. Inny. W gruncie rzeczy był jedną z niewielu osób, do których coś czułem i których nie uważałem za skończonych debili.
- Lubisz może japońskie? - Zapytał wyrywając mnie z zamyślenia, w trakcie kroczenia w stronę bramy
- Nie jestem zbyt wybredny, o ile oczywiście lokal jest czysty – zaznaczyłem, nie było chyba nic gorszego od niezadbanych lokali gastronomicznych. No może tylko łazienki publiczne, których nienawidziłem i omijałem szerokim łukiem, nie wiem jak ludzie mogli korzystać z nich, nie wiedząc kto w nich był przed nimi i jakie syfy mógł po sobie zostawić. A już zupełnie nie byłem w stanie zrozumieć osób które w takich warunkach postanawiały uprawiać ze sobą seks.
- Z tego co widziałem to raczej tak. Nie chciałbym jeść w miejscu, gdzie nie pilnują higieny – Wytłumaczył
Ufałem słowom chłopaka, może i nie był wyczulony na punkcie czystości tak jak ja, lecz z tego co pamiętałem, lubił porządek. Skinąłem więc głową i wyszliśmy poza teren szkoły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz