Ostatnie zdjęcie i dzień dobiegł końca. Zmęczona
modelka powoli zeszła po schodach podpierając się ręką o balustradę. Zdecydowanie
nie lubiła obcasów jakie jej przydzielono, ale nie pozwalała tego po sobie
poznać. Mimo ochoty ukazania grymasu, na jej ustach wciąż pojawiał się
delikatny uśmiech. Spokojnie przyjęła komplementy ze strony fotografa. Oparła
się przy tym delikatnie o zdobny koniec poręczy, co zwróciło uwagę jej
menagera. Mężczyzna wiedział, że stopy jego modelki muszą już nie radzić sobie
ze zbyt ciasnym obuwiem. Przeprosił pracownika, z którym akurat rozmawiał po
czym udał się do boku dziewczyny. Ta przyjęła ramię swojego menagera z
delikatnym kiwnięciem głowy i z jego pomocą wróciła do pokoju specjalnie dla
niej przygotowanego. Tam już cała magia prysła…
Czerwone
obcasy szybko trafiły w kąt, zaś w przeciwną stronę poleciała ciemna peruka,
lądując na miękkim fotelu. Spojrzałem w lustro, a me usta wykrzywiły się w
obrzydzeniu. Poprawiłem swoje włosy i westchnąłem ciężko. Mój menager zaś w
między czasie podniósł perukę i ostrożnie ją poprawił w dłoni, upominając mnie
przy tym, że była ona droga. Nie zareagowałem na słowa i usiadłem w wolnym już
fotelu z kolejnym westchnięciem. Była to ostatnia sesja na razie i póki co
więcej nie było w planie. W nich był zaledwie mój udział w kolejnej szkole. Nie
do końca wiedziałem po co, ale przynajmniej wybrali jakąś ponoć dobrą placówkę
to i zbytnio stawiać się nie zamierzałem. Przynajmniej będzie to coś, co zabije
moją nudę i nie będę musiał wracać do domu.
- Wiem, że jesteś zmęczony, ale przypominam ci, że
dziś czeka cię jeszcze trochę pracy – przerwał ciszę Elijah.
- Jakiej? – burknąłem nieświadomy dzisiejszej
przeprowadzki. Albo może po prostu zapomniałem. W każdym razie mój menager
szybko mi o tym przypomniał. – Nie możemy tego zrobić jutro?
- Jutro zaczyna się nowy tydzień, a ty masz lekcje
– wytłumaczył.
- Co?! – warknąłem, nie cierpiąc dowiadywać się o
takich rzeczach na ostatnią chwilę. W planach miałem długi odpoczynek po
ostatnim miesiącu latania tu i tam.
- Uspokój się, złość piękności szkodzi –
powiedział z tym wkurwiającym uśmieszkiem na twarzy. – Będziesz miał wieczór
dla siebie.
Mimo protestów z mojej strony i tak poszło po
cudzym planie. Prysznic, przebranie się, spakowanie, wyjazd, trzy godziny drogi
i późnym wieczorem byłem już na miejscu. W trakcie, kiedy ja zajmowałem się
papierkową robotą, Elijah poszedł zanieść mój bagaż do nowego pokoju. W sumie
trochę tego było, więc mogłem się cieszyć, że ten nie zostawił mnie z walizkami
przy bramie i odjechał. Okazało się jednak, że moja wprowadzka o tak późnej
porze była czymś, co nigdy się nie zdarzało. Nawet sekretariat był już
zamknięty. W zamian ustalono, że wszystkim zajmie się opiekun męskich
dormitoriów. Jak dla mnie mogli się uprzeć i powiedzieć, że mam przyjechać
innego dnia. Byłem głodny i zmęczony, ale mimo wszystko nie miałem tu nic do
mówienia. Najgorszym mimo wszystko był fakt, że zamknęli już stołówkę. Nie
miałem co liczyć na kolację na miejscu.
- Wszystko masz już na górze – powiedział Elijah,
wręczając mi klucz do pokoju. – Już sam się rozpakujesz.
- Ta, dzięki – mruknąłem, skupiając się w pełni na
ekranie mojego telefonu.
- Dzwoń jakbyś coś potrzebował – powiedział jeszcze
i świadom mojego braku zwyczaju żegnania się, po prostu wyszedł.
Opiekun jeszcze zapytał czy coś potrzebuję, lecz
ja pokręciłem głową. Oznajmiłem, że pójdę się przejść po czym wyszedłem przed
budynek. Nawet jeżeli mężczyzna coś jeszcze powiedział, ja już go nie słuchałem
i nie załapałbym jego słów. Usiadłem na ławce i zacząłem szukać jakiś otwartych
o tej porze restauracji. Pierwszy raz byłem w tym mieście i nawet nie
wiedziałem co można tu zjeść. Ani którędy tam dojść… Ale od czego jest google
maps, nie? Nie odciągnąłem wzroku od małego urządzenia w mej dłoni, nawet kiedy ktoś zbliżył się akurat do mojej ławeczki. Nie byłem w końcu paranoikiem, przecież ten mógł po prostu chcieć przejść obok tego miejsca. Dalej spokojnie zaciągałem się papieroskiem, którego dopiero co zapaliłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz