- Nie mam za dużo rzeczy, ale i tak dobrze, że to
tylko kilka drzwi od mojego starego pokoju – powiedziałem z delikatnym
uśmiechem. Sasza był zajęty czym innym, więc pozostawało mi poradzić sobie
samemu. A przynajmniej tym mi „groziło”, gdyby mój nowy współlokator nie
zaoferował mi pomocy. Co prawda obawiałem się, że mogę mu przeszkadzać, ale ten
zaprzeczył, więc trochę mi ulżyło. Otworzyłem drzwi do mojego starego pokoju i
wszedłem do środka razem z Ruiem.
- Ano. Przynajmniej nie musisz latać góra-dół z torbami.
Oczywiście, gdybyś miał ich sporo. W sumie... – chyba go nagle olśniło - też
bym nie musiał.
- Nie musiałbyś. Nie zmusiłbym cię do tego –
odpowiedziałem zgodnie z prawdą i podszedłem do swoich rzeczy. Wszystko
zdołałem już spakować i ogarnąć cały pokój, aby nie zostawić żadnego bałaganu.
Pozostawało tylko przenieść moje rzeczy. Jedna torba, w którą zmieściłem
wszystkie swoje ciuchy. Oraz dwa pudła z książkami, kosmetykami czy prywatnymi
przedmiotami. Na jednych z tych pudeł leżał również wypchany pluszak. Widok
miśka sprawił, że miałem ochotę go schować, ale powstrzymałem się przed tym. Rui
zdawał się chwilę patrzeć na pluszaka, lecz w końcu chwycił za jedno z pudeł.
Ja chwyciłem za torbę i przerzuciłem ją przez ramię, w drugą dłoń chwyciłem
miśka i poszedłem z Ruiem do pokoju.
Potrzebowaliśmy zaledwie dwóch rundek, aby
wszystko załatwić. Rozejrzałem się jeszcze po pokoju, aby upewnić się, że
niczego nie zapomniałem. Zapewne osoba sprawdzająca stan pokoju, by mi
powiedziała jakby coś zostało, lecz mimo wszystko sam chciałem się tego
upewnić. Poczułem smutek na myśl, że uciekam z tego pokoju. Choć przecież tak
nie było, prawda? Pokręciłem głową i zamknąłem drzwi. Wyruszyłem następnie do
opiekuna męskiego skrzydła i oddałem mu klucz. Podziękowałem mu za pomoc, a
następnie wróciłem do Ruia. Tam usiadłem na łóżku i spojrzałem na pudła
zastanawiając się od którego zacząć. Łazienka, sypialnia czy książki…
- Pomóc ci się rozpakować? – zapytał mnie nagle
mój nowy współlokator.
- Nie, dziękuję – uśmiechnąłem się, spoglądając na
niego. – Zastanawiam się tylko jak to wszystko rozłożyć tak, aby nie zrobić zbyt
wielkiego bałaganu na raz. Mogę może zacząć od łazienki?
Uznałem, że warto zadać te pytanie. W końcu może
nie pomyślał o uprzątnięciu czego czy coś w tym stylu. Nie wchodziłem zbytnio w
to, co można mieć w łazience czego nie chciałoby się, aby inni widzieli, ale
jednak uznałem, że kultura wymaga zadania takiego pytania. W sumie czułem się
jakbym mu naruszał nagle prywatność. Co jeżeli chciał mieć cały pokój tylko dla
siebie? Nie będzie chyba odstawiał nagle całego cyrku i zajmował mój
wcześniejszy pokój? Nie to by mi to przeszkadzało. I w sumie jakby chciał, to
byłem gotów wrócić do swojego wcześniejszego pokoju, ale… Łazienka. Tak. Mowa
była o łazience. Nie chciałem mu naruszać jego prywatnej przestrzeni i póki co,
wolałem zadać takie pytanie. Później z pewnością zacznę czuć się bardziej jak u
siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz