7 września 2017

Od Mike'a C.D: Chanyeol

Nagłe poczucie cudzego ciała za moimi plecami spowodowało, że prawie nie podskoczyłem ze strachu. Takie niespodziewane pojawienie się ludzi w moim otoczeniu nie należało do rzeczy, z którymi się pewnie czułem. W sumie ogółem nie czułem się pewnie w otoczeniu obcych mi ludzi. W sumie to pamiętam jak z początku nauki tutaj nie wychodziłem z pokoju, chodziłem tylko na lekcje i od razu najkrótszą drogą do siebie. Potrafiłem nawet nie jeść parę dni, byle uniknąć towarzystwa ludzi. Niezwykłe jak dobrze sobie teraz radziłem. Poza tym. Jestem pewien, że każdego wystraszyłoby coś takiego, niezależnie od intencji osoby, która aktualnie siedziała przede mną na ziemi. Wyciągniętą przed siebie miał rękę, a w niej wciąż trzymał książkę, która mnie interesowała.
- Um… Wszystko okey? – zapytałem niepewnie i chwyciłem za wyciągnięty w moim kierunku przedmiot. – Dziękuję…
- Tak, jasne… - kiwnął głową. - Pewnie cię trochę zaskoczyłem, wybacz...
Troszkę, pomyślałem, mało zawału nie miałem.
- Nic się nie stało – uśmiechnąłem się lekko do niego i podałem mu dłoń, aby pomóc mu wstać. Chłopak zaś przyglądał się jej jakby nieufnie, lecz po chwili ją chwycił. Serio muszę poćwiczyć trochę, bo to bardziej on mnie pociągnął do siebie niż ja jego. Marna ze mnie była pomoc…
- W takim razie się cieszę – dodał po chwili z niepewnym uśmiechem.
Ta cała sytuacja była dziwna i miałem ochotę po prostu uciec już od niego. Zostawałem w sumie tyle zaledwie przez grzeczność. Nie znałem go zbytnio, a nawiązywanie rozmowy nie było moim atutem. Z tego powodu niepewnie pociągnąłem za rękaw ramienia, którego to dłonią trzymałem za książkę. Instynktownie, nawet nie świadom tego, naciągnąłem bardziej rękaw ku dłoni.
- Jeszcze raz dziękuję – kiwnąłem lekko głową i zacząłem się wycofywać. A raczej zamierzałem to zrobić, lecz chłopak nagle zaczął ponownie mówić.
- Ale tak właściwie, to jak masz na imię? - zapytał. - Ja jestem Chanyeol.
- Mike… - przedstawiłem się, zatrzymując ponownie w swoim miejscu. Po chwili namysłu dodałem – chodzimy chyba do tej samej klasy.
Chłopak zdawał się chwilowo zamyślić. Widać on również nie kojarzył i mnie. Ale cóż się dziwić. Z nową rangą nawet nie byłem w stanie odpowiadać na pytania nauczyciela. Siedziałem na tyle klasy z Saszą i zaledwie udawałem rysowanie w zeszycie. Tak naprawdę mimo wszystko próbowałem zapisywać najważniejsze słowa nauczyciela. W sumie samo moje przebywanie w bibliotece chyba łamało zasady bycia próżniakiem. W sumie… Ta ranga chyba była dla mnie gorsza od roli celu.
- Tak, chyba tak - zrobił zmieszaną minę. - Nie znam tu jeszcze zbyt wielu ludzi...
- Niedawno dołączyłeś, prawda? – uśmiechnąłem się do niego. – Nie dziwne zatem, że mało kogo kojarzysz. Ale jakbyś potrzebował z czymś pomocy to mów.

1 komentarz: