Bal. Głupszej rzeczy wymyślić nie mogli. Jednak, nie jest to takie
głupie, jak mogłoby się wydawać. Będzie mogła być obok niego ciągle.
Kogo ma na myśli? To śmieszne, że niektórzy mogą nie wiedzieć. Chodzi o
YoungMin'a! Nawet jeśli los nie zamierzał połączyć ich w parę na ten
wieczór, to i tak dziewczyna nie ma zamiaru się poddać. Nie da dotknąć
nikomu chłopaka. Cudownego chłopaka. Jak zwykle rano się obudziła i
wykonała wszystkie podstawowe czynności. Musiała się naszykować na to
wydarzenie. Zapewne innym dziewczynom zeszłoby o wiele dłużej, lecz jej w
żadnym wypadku. Szybko się uwinęła, a jej sukienka nie była jakaś
nadzwyczajna. Ot, czarna, rozkloszowana sukienka do kolan mająca dekolt w
kształcie serca. Na dodatek maska zająca, czarne szpilki, lekkie
pokręcenie włosów i wszystko gotowe. Jeszcze zapomniałaby o torebce i
takich dodatkach jak cztery strzykawki ze środkiem nasennym, telefon,
chusteczki, klucze. Można ruszać na ten cały bal. Droga nie była jakaś
trudna, a co za tym idzie bez problemu dostała się do sali. Nie trafiła
na szczęście na kogoś kto zamierzał znów zmieść ją z nóg. Może nie
wyglądało to tak boleśnie, ale trzeba uwierzyć na słowo, iż porządnie
zderzyła się z tym kimś. Nie chcąc dalej o tym myśleć wróciła oczyma
wyobraźni do jej cudownego przyjaciela i już widziała go na sali
uśmiechniętego. No humor, aż sam się poprawia na taki widok. Błądziła po
sali jakiś czas, lecz nie umknął jej uwadze cały wystrój sali. Musiała
przyznać, iż było na co popatrzeć i co podziwiać. Zaraz dostrzegła
Yomi'ego, bo w końcu tylko jego tu szukała. Wystrzeliła prosto przed
siebie z delikatnym uśmiechem. Ponownie mogła cieszyć się jego
obecnością, bo gdy nie było go przy niej jej nastrój się pogarszał. Jak
zawsze, w centrum jej uwagi był tylko Yomi. Nic nie miało znaczenia.
Lekko zdziwił ją ruch chłopaka, w końcu nie spodziewała się, aby
ktokolwiek prosił ją do tańca. Bardziej stawiała na to, że ona zaprosi
chłopaka. Dziwne? Pewnie tak, ale jej to pasuje.
- Oczywiście, Yomi!
Zgodziła się bez wahania i podała mu dłoń. Zaraz razem ruszyli do tańca.
Nie miała jakiegoś problemu z tańczeniem, w końcu miała się tylko dać
prowadzić. Największą rolę odgrywał tu facet, więc nie miała nawet po co
się wtrącać. Podczas tańca nie mogła oderwać wzroku od twarzy swego
partnera. To nie mógł być przypadek! Nie wierzy, że każdy facet miałby
takie działanie na nią.
- Wiesz... chciałabym bardzo być twoją partnerką podczas tego balu,
Yomi. Jedyne co mogę zrobić to ciągle przy tobie być nie zważając na
nic.
Lekko się zarumieniła i delikatnie opuściła głowę w dół. Sam jego dotyk sprawiał, iż zapominała o świecie dookoła.
- Yomi, znajdę sposób, aby usiąść obok ciebie. Obiecuje. Nawet jeśli
będzie wymagało to pracy, zrobię wszystko. Dosłownie wszystko.
Dodała i tym razem podniosła głowę w górę, aby spojrzeć mu w oczy. Na
twarzy miała łagodny jak zawsze uśmiech, a jej głoś był słodki. Słodycz
jak najbardziej nie była fałszywa. Dla niego nigdy taka nie będzie.
Czeka ją przeprowadzenie rozmowy z kimś kto siedzi obok chłopaka. Co
kryło się za tym magicznym słowem "wszystko"? Otóż, bardziej można to
odbierać na zasadzie zabije tego, kto się nie podporządkuje. Zawsze, gdy
dana osoba się nie zgodzi pozostaje środek nasenny. Saiya zna się
bardzo dobrze na farmaceutyce, więc nie jest problemem wymierzenie
odpowiedniej dawki. Nie za wysokiej, aby zagrażała życiu, ani nie za
niskiej, aby ktoś przypadkiem nie obudził się po dłuższej chwili. Więc,
jak nie będzie chciał po dobroci, to jest też druga mniej przyjemna
opcja. Ten wieczór ma być cudowny, bo nie ma niczego co ich rozdzieli.
Żeby mieć większą kontrolę będzie przy nim ciągle. Nie wiadomo czego
może się spodziewać na tym balu, a może się wydarzyć naprawdę wiele
rzeczy. W razie czego obroni go, to rzecz oczywista.
( Yomi? <3 )
Damn, zaczynam się bać.
OdpowiedzUsuńNie jesteś osamotniony
Usuń