Gdy
obudziłem się w środku nocy, pokój Charliego wydał mi się obcy. Niewiele myśląc
zerwałem się z łóżka i rozejrzałem po otaczającym mnie półmroku. Wszystko stało
na swoim miejscu, oświetlone jedynie światłem księżyca. Ręce mi się trzęsły i z
początku nawet nie zauważyłem, iż obudziłem Charliego, dopóki się nie odezwał.
- Co się stało? – Zapytał wystraszonym tonem
Zerknąłem w jego stronę, nie wiedząc co mu powiedzieć, dlatego tylko wróciłem
do łóżka, siadając na jego skraju. Co mnie tak przeraziło ? Sen. Jaki? Co mi
się śniło? Nic, cisza, nie pamiętałem, koszmar już zdążył skryć się za mgłą
świadomości. Nijak nie pozwalając się dosięgnąć, czułem się jakby ogłuszony.
Czułem, że coś było nie tak, lecz jednocześnie nie umiałem powiedzieć co.
- Meph? – Usłyszałem ponownie głos Chara
-Nic, nic kochanie –Rzuciłem uspokajająco. Mówić do niego ,,kochanie’’ było
dość… obce, nie sądziłem, że uda mi się doprowadzić do takiej relacji między
nami. Jednocześnie… teraz żyłem ze świadomością że muszę zachować podwójną ostrożność by nie
narażać go.
- Boli cię? – Głos miał już nieco spokojniejszy.
Sam powoli się uspokajałem. Położyłem się
z powrotem, naprzeciwko niego, delikatnie
głaszcząc jego polik.
-Nic mnie nie boli Char – Odparłem z lekka kłamiąc, rana mnie kuła, jednak nie
tak bardzo bym musiał go martwić swoim stanem
- Coś ci się słabego śniło? - Zapytał ze zmartwieniem.
Przeszło mi przez myśl, że w takich chwilach, gdy pokazywał swoją drugą twarz,
kiedy to nie był zwykłym żartownisiem, bywał naprawdę rozkoszny.
-Sam już nie pamiętam – Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, wtulając się w jego ciało – Był ciepły, dotykanie go, sprawiało
mi przyjemność. Wtulił mnie w siebie, zamknąłem oczy, powoli zapadając w
ponowny sen.
***
W tym czasie, Colin leżał nagi obok Matthewa i zerkał w stronę ogromnego okna,
zasłoniętego roletami
-Było warto tu przyjechać – Rzucił nagle z lekkim uśmiechem. Z początku miał to
wszystko olać i powiedzieć Elaizie by dała Mephowi spokój, jednak cieszył się,
że tak nie zrobił. W ten sposób straciłby możliwość poznania ciekawej istotki
jaką niewątpliwie był młodszy o niespełna dwa lata mężczyzna. Chociaż… żałował trochę, że z ich relacji raczej
nic nie wyniknie i zakończy się wraz z jego wyjazdem.
- Dla widoku czy wrażeń? – Zapytał mężczyzna, odwzajemniając uśmiech, chociaż
Colin nie był w stanie tego dostrzec, czuł jednak wesołość mężczyzny po tonie
jego głosu.
-Oczywiście że dla wrażeń – Stwierdził szybko Coliś, odwracając się do swojego
kochanka by pocałować go w usta – Jak się nie cieszyć kiedy ma się w łóżku
kogoś tak dobrego~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz