Las cicho otaczał dwóch siedemnastolatków całujących się na jego zamszonym poszyciu. Jovel nie całował się pierwszy ani ostatni raz, ale na pewno od dawna nie całował kogoś tak ważnego dla niego jak Fabien. Nowa szkoła, przyzwyczajanie się do otoczenia, rang, samotnego mieszkania, nie dały czasu na rozglądanie się za poważniejszymi romansami. Oczywiście zdażały się przygody, wypady do miasta, Dorley podczas wycieczki do Bullfrog Lake, ale nic emocjonalnie wiążącego. Vidivicenkov połowicznie przypadkiem uwiódł Naśladowcę swoją stonowaną naturą i delikatną aurą, którą emanowała jego postać. Nieśmiałość i nieumiejętność rudego chłopaka były nadzwyczaj urokliwe, a jego usta, choć dość wąskie, świetnie się całowało. Pochylając się nad nim, brunet czuł przebijający się przez ogólną woń mchu zapach rumianku, tak ślicznie wpasowującego się w Fabiena. Choć Rosja bardziej połączona była ze słonecznikami, to urok, skromność i niepretensjonalność kojarzone z tą rośliną, o wiele lepiej pasowały do Kujona niż pycha czy arogancja.
Czarnowłosy położył dłoń na piersi leżącego. Palce Dahmera czuły pulsujące spod pod ubrania ciepło i nieco przyspieszone bicie serca. Podnosząca się klatka piersiowa, żebra robiące miejsce dla powietrza wpuszczanego do płuc. Ręka Dziesiątki powoli przemieściła się na trochę wystające żebra, badając je zmysłem dotyku. Fabien był szczupły, z tego co Amerykanin wiedział, chodził na basen, więc nie brało się to z niczego. Tak czy inaczej, nie wiedział gdzie podziać swoje piwne spojrzenie, a na dodatek rumienił się w zakłopotaniu. Rozczulony Jovel, nagle uświadomił sobie, że to może być dla nastolatka 'pierwszy raz' styczności fizycznej. Nie miał zamiaru go do nieczego zmuszać, właściwie, nawet nie chciał robić nic więcej. Zatrzymał dłoń na wąskiej talii Vidivicenkova, i oderwał się od ust Piątki. Ciemne oczy skierował na twarz rudowłosego, który wyraźnie nie widział co teraz powiedzieć. Brunet uśmiechnął się lekko obserwując uspakajający się oddech drugiego. Fabien wyciągnął ku niemu ręke i pogłaskał policzek Jovela. Był słodki w całej postaci, łącznie z mową ciała. Naśladowca skupiony na osobie rudowłosego, niemalże zapomniał, że miał go zapytać o bal maskowy. Charleston High organizowało coś dającego świetną okazję do zabawy dla uczniów, dzięki dla dyrektora, samorządu i bozi na górze, która natchnęła ich do takiego pomysłu. Jov myślał o zabawieniu się w romantyka i pocałowaniu chłopaka dopiero na balu, ale najpierw musiał się przecież zapytać, czy wogóle będzie chciał z nim iść. Mimo wszystko, trochę to kosztowało, trzydzieści dolców to nie cena waty cukrowej. Trochę było to jednak bufonowate, grzeczne ubranka, brak alkoholu, ale i tak miał zamiar iść, z Fabienem czy nie. Chociaż z Fabienem najlepiej. Trudno było mu się oglądać za kimkolwiek innym przez te dwa tygodnie. Uzależniał się od drugiego siedemnastolatka, dzień w dzień. Nie odwracając wzroku od twarzy leżącego młodzieńca, zadał chodzące mu po głowie pytanie;
- Chciałbyś pójść ze mną na bal?
- Um...jaki bal? - zapytany zmarszczył brwi. Może nie chce. Pewnie nie chce. No jasne, że nie chce. Całują się w środku lasu, a ten mu pierdoli o jakimś balu, czy go pojebało do końca?
- Bal maskowy, w poniedziałek, po festiwalu - odparł Jovel, starając się zagłuszyć obawy przekrzykujące inne myśli. Zwykłe pytanie, zwykła odpowiedź, tak?
- Och...chętnie - czuły sposób w jaki wypowiedział te słowa zmienił tor sceptycznych myśli o sto osiemdziesiąt stopni. Jovel poczuł przewroty w brzuchu niemalże jak wtedy, kiedy zapraszał dziewczynę na pierwszą randkę w życiu. Tu, teraz, nie wydawało się o wiele spokojniej. Czarnowłosy wyszczerzył zęby w uśmiechu radości. Ta znajomość toczyła się jak na filmach, książkach, a teraz miała być umieńczona pójściem na bal maskowy tak jak chciał! Niewiarygodnie wręcz idealnie, choć tak szybko i spokojnie za razem. Nie obejmował tego szczęścia, ale czuł się świetnie. Fabien jednocześnie sprowadzał na ziemię jego zmęczoną naśladowaniem osobę i unosił ją wysoko w góry euforii. Niezmiernie zadowolony z obrotu spraw Jovel złożył kolejny pocałunek na ustach siedemnastolatka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz