10 października 2017

Od Chanyeol'a C.D: Mike

     Rozmowa z Mike'em wydawała mi się trochę trudna. Miałem wrażenie, że w pewnym stopniu byliśmy całkiem podobni - oboje nieśmiali, nieufni. Mike sprawiał wrażenie niepewnego i wyglądało na to, że mimo obecnego spędzania ze mną czasu nieszczególnie mi ufa. Ale to w końcu normalne. Kto zaczyna od razu ufać osobie, którą co dopiero spotkał? Nie wątpiłem, że bliższe zaprzyjaźnienie się zajmie nam sporo czasu, ale miałem nadzieję, że w końcu zaufamy sobie na wzajem i staniemy się dobrymi znajomymi. Z niewiadomych mi przyczyn Mike wydawał się interesujący i chciałem dowiedzieć się o nim czegoś więcej. Co prawda z moją niepewnością trudno jest się do kogokolwiek zbliżyć, ale skoro znalazłem tu już paru znajomych zaczęło się budzić parę moich dawnych cech, między innymi ciekawość i chęć poznawania innych. Dlatego zastanawiałem się, czy uda mi się przełamać swoją wewnętrzną barierę w celu zaprzyjaźnienia się z Mike.
- Zastanawiam się, kto rozpoczął to wszystko w szkole... - powiedziałem jakby sam do siebie, nie oczekując odpowiedzi, a Mike najwyraźniej to zrozumiał i po prostu podniósł na mnie wzrok. Spojrzałem na nasze puste już talerze. - Przejdziemy się gdzieś jeszcze?
- Możemy. - Mike kiwnął głową i spojrzał szybko na telefon.

     Na kolację dotarliśmy tu o 19, a skoro dzisiaj jest niedziela do ciszy nocnej zostało około godziny. Chociaż było już trochę ciemno i zrobiło się chłodno, nie miałem ochoty wracać jeszcze do dormitorium. Chciałem spędzić jak najwięcej czasu na świeżym powietrzu, źle czułem się zamknięty w czterech ścianach. No i mogłem jeszcze trochę porozmawiać z nowym towarzyszem, co było dobrą okazją do poznania go.
- Chciałbyś przejść się w jakieś konkretne miejsce? Czy po prostu pójdziemy do parku? - zapytałem, po czym wziąłem ostatni łyk herbaty.
- A znasz jakieś konkretne miejsce? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Może przejdziemy się do Navy Pier? - odparłem po chwili zamyślenia. - Podobno jest tam ciekawie i wszystko jest czynne nawet w niedzielę.
- Wolałbym miejsca... W których jest mniej ludzi. Przepraszam. - Mike wyglądał na zmieszanego.
- Nie ma problemu. - uśmiechnąłem się do niego. Jego odmowa sprawiła mi pewien rodzaj przyjemności, bo sam pewnie czułbym się niekomfortowo w tłumie. - Może w takim razie odwiedzimy jakiś park, na przykład Milenijny? O tej porze nie będzie tam dużo ludzi.
Mike kiwnął głową.
- Zgoda. - odparł z uśmiechem.
     Trafienie do parku nie zajęło nam dużo czasu. Szczerze mówiąc znów poczułem ciekawość, bo chociaż wiedziałem o Parku Milenijnym i wiedziałem, gdzie się znajduje, jeszcze tam nie byłem, a teraz miałem okazję odwiedzić go z nowym znajomym. To ostatnie też było dla mnie nowością, z racji tego, że wszędzie zawsze chodziłem sam.
     Gdy szliśmy ścieżką przepuściłem jadącego z naprzeciwka rowerzystę, schodząc w tym celu ze ścieżki. Nie zauważyłem, że bransoletka na gumowej lince, którą miałem dzisiaj założoną, zahaczyła o gałązkę jednego z krzewów. Gdy szarpnąłem ręką gumeczka pękła, a wszystkie elementy dość szerokiej bransoletki rozsypały się na trawę i kawałek ścieżki. Przykucnąłem i zacząłem zbierać rozrzucone fragmenty, ale nagle zamarłem widząc odsłoniętą bliznę na nadgarstku. Bransoletka miała ją zasłaniać, ale skoro została zniszczona teraz blizna była wystawiona na widok. Gdy Mike podszedł bliżej, żeby zobaczyć co się stało, wstałem i nerwowym ruchem naciągnąłem lewy rękaw na dłoń. Na szczęście założyłem dzisiaj bluzę z długimi rękawami... Nie wiedziałem, czy Mike chciał zapytać, co się stało, czy po prostu patrzył, ale na wszelki wypadek wolałem udać, że nic się nie stało.
- Chyba zgubiłem parę fragmentów bransoletki... - zaśmiałem się cicho, dla pewności bardziej naciągając rękaw w celu osłaniania blizny. - Ale to nic, kupię nową, a następnym razem będę ostrożniejszy. Chodźmy dalej.
     Nie czekając na odpowiedź chłopaka ruszyłem przed siebie ścieżką. Żeby nie wyglądać podejrzanie, naciągnąłem też prawy rękaw. Mike był ode mnie dużo niższy, więc zwolniłem kroku, żeby nie musiał się zbytnio męczyć. Przez następne kilka minut szliśmy w ciszy, a ja rozglądałem się po parku. Był bardzo ładny, jednak w czasie zwiedzana go rozmyślałem nad tym, jakie pytanie zadać Mike'owi i czy w ogóle je zadać... Ale w końcu miałem go lepiej poznać, więc musiałem zebrać się na odwagę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz