5 września 2017

Od Fabiena C.D Jovel

Siedziałem w swoim ulubionym miejscu, z inną osobą. Chłopak wydawał się mną zainteresowany, żywo zadawał pytania, to było przyjemne uczucie. Można to było nazwać uczuciem chwilowej beztroski, podczas której nie chciałem dopuszczać do siebie żadnych ponurych myśli. Żadnych ,,ale’’ udowadniających mi że udaje. Było chłodno, las w tym miejscu dopuszczał do siebie mniej promieni słonecznych, bowiem korony drzew były tu okazalsze, wszystko zwieńczał dywan mchu i ta mała rzeczka. Obraz zdawać by się mogło ponury, a jednak dla mnie przyjemny, artystyczny. Przychodziłem tu w chwilach samotności, a teraz nie byłem tu sam. Naprawdę ciepłe uczucie.
- A twój współlokator? Tak czy inaczej spędzacie czas razem...
Usłyszałem pytanie, które wyrwało mnie z zamyślenia, westchnąłem.
-Chan…Z Chanem nie znam się za długo, dopiero co się do niego przeniosłem, nie mogę go nazwać przyjacielem, chociaż muszę przyznać że jest w porządku – Tak, możliwe że to przez kastę, jednak ani razu póki co jego nowy współlokator mnie nie zawiódł i co najważniejsze nie ignorował jak poprzedni. Można by w tym momencie uznać, że wszystko mi się zaczęło układać, posiadałem już dwie osoby jakie chciały ze mną rozmawiać, karty nie miałem  jakiejś złej, jedyne co miałem robić to uczyć się i czasami pooglądać jakieś anime…chyba. Robiłem to w każdym razie i bez niej, więc nie była problematyczna. Jednakże nadal pozostawały osoby które wciąż ze mnie kpiły… i wciąż pozostawał strach przed zaufaniem, bałem się że zostanę zraniony, wykorzystany, dla głupiego żartu. Zagryzłem dyskretnie wargę, podczas gdy Jovel mi odpowiedział
- Dogadujecie się, to chyba dobrze – Spojrzałem na niego pytająco, jego nijaki ton zwrócił moją uwagę, zmarszczyłem niepewnie brwi
-Czy coś się stało?
- Nie – Zapewnił, wzruszając ramionami  - tak tylko myślę
A jednak niepewność już we mnie została, nie wiedziałem nawet co powiedziałem nie tak, spuściłem wzrok i siedziałem w ciszy, chyba jednak naprawdę byłem beznadziejny bo gdy znów go podniosłem, Jovel wyglądał na zirytowanego…naprawdę spłoszyłem go w tak krótkim czasie?
-Co zrobiłem nie tak ? – W końcu zapytałem łagodnie, czułem się dziwnie, chaotycznie. Dlaczego relacje z ludźmi tak wyglądały? Chwilę było dobrze po czym nagle patrzyli na ciebie z niechęcią. To męczące.
- Nic, po prostu – Umilkł na długą chwilę, jakby zbierał myśli, po czym posłał mi zmieszany uśmiech winnego - Nie lubimy się z Chanyeolem, tylko tyle

-To…na pewno tylko tyle? –Zadałem niepewne pytanie –Nie zmienia to naszej relacji prawda?
Nie widziałem sensu w wybieraniu między nim a Chanem, chciałem mieć dwójkę znajomych, więc liczyłem że Jovel zachowa dojrzałość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz