1 lutego 2017

Od Narelle C.D: Charlie


- Hm... O co by tutaj jeszcze się zapytać? - dziewczyna ziewnęła przeciągle, kładąc nogi na pościeli. Przekręciła się na brzuch, poprawiając z przyzwyczajenia poduszkę. Gdy jej dłoń zawędrowała pod zimny materiał poszewki, na twarzy Noe pojawił się ledwo zauważalny cień zdumienia. Wyciągnęła ostrożnie rękę, przypatrując się znalezisku. W dłoni trzymała mały kawałek lśniącego, twardego papieru. Karta do gry. Obróciła ją, uważając, żeby chłopak nie zauważył na niej żadnej liczby ani postaci. Położyła ją ostrożnie wierzchem do góry obok siebie.
Dziewczyna uniosła się, poprawiła znów poduszkę. Tym razem nie znalazła już niczego więcej
- Charlie, przypomnisz mi jeszcze raz, co oznaczała 5? Co by się stało, jeśli mam tę kartę? Bo o ile pamiętam - zaśmiała się subtelnie - nie wróżyła ona niczego dobrego dla jego posiadacza.
Dziewczyna przysunęła się bliżej do chłopaka, pochylając się w jego stronę.
- Co może rozkazać mu Król?
Położyła dłoń na karcie, wiedziała, że musiał to widzieć. Bawiła się nią, nie do końca rozumiejąc, czy wszysyko, co jej powiedziano o kastach nie było tylko głupim żartem.
Nie uważała jednak, że znalezienie karty było przypadkowe. Jej pokój nie był używany od bardzo dawna, co zdawała się potwierdzać mała warstwa kurzu spoczywająca na szafkach. Wykluczyła więc, żeby mógł zostawić ją tu poprzedni właściciel pokoju.
Ktoś był tu przed nimi i schował ją w miejscu, w którym było pewne, że w końcu trafi w ręce Noe. Czy była to jednak tylko głupia zabawa, czy wszysyko, co mówił jej przed chwilą chłopak, było prawdą? Potrzebowała dowodu. Chciała zobaczyć, jaką władzę ma Król.
- Charlie, co dzieje się z niższymi rangą? Co jeśli jednak nie wypełnią zadania, zbuntują się? - w jej oczach coś niebezpiecznie błysnęło. - Kim dla innych jest cel? Bo, o ile dobrze zrozumiałam, nie chodzi tu o zwykłego chłopca do nękania pracami domowymi.
Wszystko, czego w tej chwili pragnęła, było zobaczeniem, kto jest celem. I jaka tak naprawdę jest jego rola w tej nowej, szkolnej społeczności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz