2 lutego 2017

Od Fabiena C.D Dean'a

        -Następnym razem?  Aż tak jesteś pewny, że będzie jakiś następny raz? –Zapytałem żartobliwie, choć bez uśmiechu, zrównując z nim krok. To, co powiedział wcześniej… Te słowa były miłe… Czułem, że tylko się ze mną droczył, jednakże mimo tego odczuwałem przyjemność. Zwykle zbywałem ludzi, łatwo się przy nich peszyłem, jakąkolwiek formę kontaktu zakańczałem jak najszybciej. I co prawda bywały wyjątki, ale i z nimi znajomość nie trwała długo, także w moim życiu nie pojawiło się zbyt wiele komplementów. Chociaż, nie wiem… czy szczególnie mi to przeszkadzało…
      - A co? Już zdążyłem Ci zbrzydnąć? – Zapytał, żartując w ten sam sposób, jednakże przez zamyślenie, w jakie wpadłem, jego słowa zalała mgła i jedyne, co dotarło do moich uszu to jakieś nic nieznaczące sylaby.  Z tego też powodu jedyną odpowiedzią jaka padła, było moje ,,hmm?’’ i pytające spojrzenie. - Aż tak Cie nudzi moja osoba. –Oznajmił i wydawało mi się, jakby jego ton nieco spoważniał.

     - Nie nudzisz mnie...Po prostu brak mi podzielnej uwagi –Wytłumaczyłem lekko zawstydzony, ale bez rumieńcy, czy jakiejkolwiek szczególnej oznaki tego stanu.
     - To, na czym sie aż tak skupiłeś? – Padło kolejne pytanie, chwilę się wahałem, czy przyznać mu się do rzeczywistego powodu mojej zadumy, jednak w końcu stwierdziłem, iż nie robi mi różnicy czy teraz mnie wyśmieje.
     -Ja… Cóż, skupiłem się na twoich wcześniejszych słowach –Mówiąc to, nie obdarzyłem go spojrzeniem, miast tego patrzyłem przed siebie, marszcząc przy tym delikatnie brwi. 
    - Masz na myśli to o piegach?  -Dalej pytał, zrezygnowany jedynie skinąłem głową, choć nie miałem ochoty już kontynuować tego tematu.- Nad czym tu rozmyślać? – Spoglądał na mnie, podnosząc brwi.
   Westchnąłem i wziąłem porządny łyk mojej kawy po to, by następnie obdarzyć go w końcu spojrzeniem.
     -Nigdy sobie nie radzę w kontaktach –Przyznałem szczerze –Nie pasuje do grup, jestem zawsze ,,inny’’ więc nie zwykłem słyszeć od nikogo słów komplementujących mnie, nawet w żarcie. –Gdy zdałem sobie sprawę jak żałośnie to brzmi, czekałem tylko, aż mój towarzysz przynajmniej parsknie śmiechem. Jednak ten znów postanowił mnie zadziwić.
    - No cóż, wszystko ma swój pierwszy raz. – Powiedział normalnie, z typowym dla siebie zawadiackim uśmiechem, który co prawda mnie irytował, ale chyba jedyne, co mogłem zrobić to przyzwyczaić się do tego. -Poza tym nie uważam cię za "innego" w złym sensie, wręcz przeciwnie. – Jego uśmiech, gdy wymawiał te słowa, stał się ciepły.
    -Jak chcesz, to potrafisz być naprawdę miły –Powiedziałem, unosząc kącik ust.
    - Pff, nie przyzwyczajaj się - Powiedział udając urażonego.
    -Cały czas się przy mnie uśmiechasz, miewasz to w zwyczaju, czy po prostu moja obecność tak na ciebie działa? –Zapytałem nagle, nie zdając sobie nawet sprawy, jakie to może mieć brzmienie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz