3 lutego 2017

Od Mike'a C.D: Sasza

Nie wiem czy miał racje mówiąc, że było mi ciężko. Byłem sobie sam winien wielu rzeczy i sam powinienem sobie w końcu z tym poradzić, a nie ciągle udawać ofiarę losu. Tylko byłem ciężarem dla Saszy, a jednak się do niego przywiązałem i nie byłem w stanie go opuścić. Byłem mu winien chociaż wytłumaczenie, a jednak bałem się, że mnie znienawidzi. Nie chciałem by uznał mnie za obrzydliwego… Co jak mnie wtedy zostawi? Byłem po prostu egoistyczny i nie umiałem tego zmienić.
- Jestem naiwny i zbyt łatwo się przywiązuję do innych… Myślałem, że może w końcu komuś na mnie zależy. Tak bardzo wtedy potrzebowałem drugiej osoby. Byłem wtedy w stanie nawet… - wziąłem głębszy wdech na uspokojenie się. – Pozwoliłem mu na stosunek. Z początku był delikatny i ostrożny, a potem zaprosił swojego ”kolegę” i skończyło się na tym… Że zrobił ze mnie dziwkę. Ja nie chciałem ci tego mówić bo… Pewno myślisz, że jestem obrzydliwy.
- Nikt cię już nigdy nie skrzywdzi. Jeżeli ktoś chociażby cię dotknie, to go zabiję. Nie musisz się już niczego obawiać – powiedział czule i mnie pogłaskał. - Najchętniej bym mu teraz obił ryj za to co ci zrobił. To on jest obrzydliwy.
Nie spodziewałem się tego rodzaju odpowiedzi. Sądziłem, że uzna mnie za odrażającego i nie będzie chciał więcej choćby przebywać w moim towarzystwie. Że nazwie nasz związek pomyłką i wyjdzie, zostawiając mnie samego. Byłem na to gotów. Podejrzewam, że w pierwszej chwili by mnie to nie tknęło tak mocno, bo to przecież było oczywiste. Choć nie wiem czy bym sobie poradził z takim odepchnięciem i bym się obwiniał za wszystko. A jednak Sasza postanowił mnie zaskoczyć.
- Nie chciałbym, aby coś ci się stało z mojej winy… Nie warto iść z tego powodu do więzienia – powiedziałem cicho. Nie wybaczyłbym sobie, gdyby Sasza został zaaresztowany z powodu takiej bzdury.
- Z twojego powodu, bardzo – odpowiedział pewnym tonem.
- I zostawiłbyś mnie samego wtedy? – odchyliłem głowę, aby spojrzeć na niego.
Kiedy Sasza westchnął, poczułem jak mój żołądek się zaciska. Zacząłem się obawiać, że powiedziałem coś złego, lecz powstrzymałem się przed przeproszeniem jego. Wolałem spróbować nad tym zapanować. W zamian wstałem z jego kolan, aby móc odwrócić się w jego stronę i w ten sposób usiąść przodem do niego. W tej pozycji znajdował się on teraz między moimi nogami. Luźno zawiesiłem ramiona, krzyżując nadgarstki za jego karkiem i ułożyłem głowę na jego ramieniu, wtulając się w niego w ten sposób. Odczułem ulgę, kiedy ten również mnie przytulił i pocałował.
- Chcę byś wiedział, że jesteś piękny – powiedział.
Nie wiedziałem jak odpowiedzieć na to wyznanie. Mój umysł nagle opuściły wszelakie myśli i pozostał pusty pokój. Pierwszy raz odczuwałem taki spokój i było mi z tym dobrze. Wtuliłem się mocniej w niego, chcąc się upewnić, że jest tu ze mną i nie zamierza mnie zostawić.
- Nie opuścisz mnie… Prawda? – zapytałem pół szeptem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz