27 lutego 2017

Od Chrystiana C.D: Laurence


Pytanie Lau jeszcze przez długi moment pobrzmiewało w mojej głowie, robiąc dziurę w stałym chaosie myśli. To zabolało tak jakby właśnie zwrócił mi uwagę za złamanie zasady o której nie miałem pojęcia. Czy to co mu odpowiedziałem aż tak zabrzmiało dla niego? Chyba będę mu coś musiał wyjaśnić, ale nie wiem czy jestem na to gotowy i czy to odpowiedni czas i miejsce...
Sięgnąłem po gumkę na szafce. Przeczesałem włosy dłonią i związałem je w kucyk.
- Słuchaj... - starałem się w myślach szybko i sensownie złożyć słowa, które mam zamiar mu powiedzieć - Mogę zabrzmieć jak idiota, lecz od dziecka starałem się być kimś kto nawet nie istnieje. A przynajmniej nie istnieje tak jak ja go sobie wyobrażałem. Agresja to miała być część tej przeklętej maskarady. - schowałem zmęczoną twarz w dłonie.
Zapadła chwila ciszy, która dłużyła się niemiłosiernie...
- Udam... że to rozumiem. - powiedział łagodnie, mimo to marszcząc brwi.
Spojrzałem na niego z lekkim uśmieszkiem.
- W każdym razie to między nami to byłem szczery ja. - słowa coraz trudniej przechodziły mi z myśli na zewnątrz.
Jak dziwnie musiało to brzmieć z mojej strony. Pomyśleliby ludzie, że mnie podmienili na lepszy model. 
- Miło słyszeć. - chłopak jakby dalej niezbyt rozumiał.
Tym lepiej dla mnie. Nie muszę mu na razie nic tłumaczyć albo tak mi się zdaje że nie muszę.
Jak to jest słysząc jako dzieciak, że twój ojciec to gangster? Nic nadzwyczajnego. Krótko mówiąc: zaczynasz rozpowiadać dzieciakom na dzielnicy, że ojciec nas zostawił dla naszego bezpieczeństwa. Wierzą ci, dlatego starasz się udawać kogoś ważniejszego od nich by mieli do ciebie jeszcze do tego większy szacunek. Tracisz znajomych, ponieważ ich matki zabraniają bawienia się z przyszłym kryminalistą. Jako nastolatek na serio mieszasz się w złe towarzystwo. Alkohol, narkotyki, dziewczynki... Większość z tego nie wychodzi, lecz mi się udało nad tym przynajmniej zapanować. Dla mamy i Mikołaja, bo to było dla nich ciężarem. A skoro wspomniałem o dziewczynach, to o nich też pora coś wyjaśnić. Żyjąc w świadomości wysokiego statusu swego ojca nie chcesz go zawieść (jeśli kiedykolwiek go spotkasz) więc nawet wybory sercowe przysłaniasz rozsądkiem. Szukasz odpowiedniej dziewczyny, nawet jeśli jedyna kobieta którą kochasz to twoja mama. Ogółem starasz się robić wszystko co możliwe by w chwili spotkania było ojcu cholernie żal, że nie mógł tego obserwować na własne oczy. Teraz to postanowienie nie istnieje gdy znam prawdę. Jestem o warstwę lżejszy. Pozostało jednak wiele wątpliwości do rozwiania. "W świecie młodych dorosłych nic nie jest łatwe", jedyne co powiedziała kiedyś moja matka kiedy spytałem o zdjęcie jej i jakiegoś mężczyzny z wyciętą twarzą. Nie rozumiałem o co jej chodzi i też nie mogłem od niej uzyskać odpowiedzi. Obecnie mam ochotę ją za to uściskać, bo dobrze zrobiła. Czasem lepiej później niż wcześniej się o czymś dowiedzieć.
Wyrwany z zamyślenia zauważyłem, że leżałem na plecach wbijając wzrok w sufit. Szybko się ogarnąłem i wziąłem z ziemi części garderoby. Nie wiem czy było to moje czy Lau. Za dużo roboty z przebieraniem wśród tej sterty. Po prostu wyjąłem z szafy co było pod ręką i ubrałem to. Mając wychodzić, przypomniała mi się istotnie ważna rzecz. Wyrwałem na szybkiego kartkę z notesu i zapisałem na niej swój numer telefonu. Odłożyłem to na biurku Lau.
- W razie gdybyś czegoś chciał, jak na przykład spotkać się dzisiaj, to dzwoń. Nie będzie mnie cały dzień, może dłużej. A jak nie ja odbiorę to rozłącz się i spróbuj później. - rzuciłem - Nara...
Zakładając kaptur, znów się zawiesiłem. Czy aby nie rozgadałem się za bardzo? Nie, zawsze tyle ostrzegam. Dobra, mogę wyjść. Pewnie, lecz z wątpliwościami opuściłem pokój i ruszyłem korytarzem. Oprócz zrzucenia skóry towarzyszyło mi to uczucie jakbym czegoś zapomniał pomimo tego, że miałem co potrzebowałem przy sobie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz