Zanim miałam rozpocząć rozmowę z dyrektorem,
stwierdziłam, że poczekam, aż skończy rozmawiać z bibliotekarką. Jak widać nie
miało się to tak szybko skończyć. Ich rozmowa nie miała końca, a ja czułam się
niezręcznie do tego. Ile można rozmawiać na temat zamówienia jednej książki?
Dosłownie jednej książki. Nawet nie zauważyłam jak obrócił się do mnie.
-Czego chce ode mnie dobra duszyczka?- uśmiechnął się
przyjaźnie. Trzeba było przyznać, że nie wygląda na potwora, jak to bywa
w innych szkołach. Mianowicie wygląda dość młodo, a nie jak jakiś stary
dziadek, który się wyżywa na uczniach. Jego podejście też jest w porządku, tak
myślę.
-Przyniosłam zgłoszenie na konkurs- wręczyłam papierek,
który wziął ode mnie.
-A, ty chłopcze po co tu przyszedłeś?
-Też będzie brał udział w konkursie- nieco się wtrąciłam.
-No to na co czekasz przynieś formularz nie mam zbytnio
czasu…- ponaglił ręką
Ten tylko kiwnął głową i czmychnął szybciej niż się
pojawił. A no tak przecież nie ma zgłoszenia. Hmm, to ja chyba też już powinnam
pójść. No to sprawa z konkursem załatwiona tylko trzeba będzie ogarnąć kiedy i
gdzie to się odbędzie. Tak, tak zapisałam się w ciemno, była to konieczność.
Nie jestem dobra z biologii, a wręcz zagrożona z niej. Dlatego udział w takim
konkursie powinien załatwić sprawę. Usiadłam na jednej z ławek szkolnych,
rozstawionych na korytarzu. Zerknijmy… Wodziłam oczami po kartce na
której był jasno napisany regulamin. Nagle mnie olśniło. "T-ten konkurs
jest dzisiaj!" Wykrzyczałam wręcz. No to ładnie nic nie umiem. Jest jedna
szansa. Mianowicie uczestnicy podzielą się na grupy i będzie taka mini
potyczka, składająca się z 3 rund. Pierwsza, kto szybszy ten lepszy. Czyli odpowiedzi
będą udzielać grupy które się zgłoszą jako pierwsze. Kolejna będzie polegało
na odpowiedzi poszczególnych uczestników, tego się najbardziej
obawiam. Ostatnią rzeczą będzie jedno wspólne zadanie do zrobienia w grupie. No
i punkty zostaną podliczone.
Ciekawe, czy mi się uda powtórzyć cały materiał w parę
godzin. Zawsze można spróbować. Nastawiłam się na pozytywną myśl po czym
ruszyłam w stronę wyznaczonej klasy, gdzie odbywały się dalsze lekcje.
***3h później
Chyba jednak niemożliwe, odrzuciłam książkę na łóżko.
W dość dobrym humorku poszłam w stronę bram piekieł. Tak biologia to zło
wcielone. Niepewnie otworzyłam drzwi, na których widniał numer taki jaki podano
na ogłoszeniu. Chyba już wszyscy się zebrali, było ich około 20, może więcej.
Rozglądałam się nie pewnie, chyba już wszyscy wiedzą kto z kim chce być.
Znając mnie i moje umiejętności związane z biologią wątpię by ktoś chciał być
ze mną w grupie. Gdybym chociaż była dobra z tego. Wśród osób był Nicodem.
Wyciągnęłam rękę delikatnie machając, gdy chłopak mnie zauważył uśmiechnęłam
się.
-No dobrze, pora podzielić się na grupy- powiedział
profesor od biologii. O nie...
<Nico? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz