27 stycznia 2017

Od Fabiena C.D Dean'a


      -Niezbyt lubię miejsca oblegane przez ludzi - Oznajmiłem, nie patrząc na niego, zajęty byłem spoglądaniem na płatki śniegu. Powoli zaczynałem czuć lekkie mdłości, spowodowane natłokiem innych uczniów, którzy kręcili się gdzieś wokół nas, wszyscy gdzieś szli, śmiali się, rozmawiali. Nie czułem się tu dobrze.
      Przysunąłem się do mojego towarzysza, patrząc na nich z niechęcią, jakoby zaraz któryś z nich miał mnie ukąsić. –Może byśmy wzięli kawę na wynos i gdzieś poszli? Na przykład tu do lasku, obok szkoły? –Zaproponowałem, chcąc iść w ten sposób na swojego rodzaju kompromis.
     - Jeśli wolisz i mnie tam nie porwiesz, bądź zgwałcisz. Ale musze cię uświadomić, że również należę do grona ludzi. –Spojrzałem na niego z lekko zmarszczonymi brwiami.
     -Wiem, że jesteś człowiekiem i niezbyt mnie to zachęca do ciebie, ale mimo wszystko uznałem, iż możesz być nawet miły… i wypadałoby poznać współlokatora. A mówiąc o gwałcie, prędzej bym się bał, że to ty mnie skrzywdzisz. –Zrobiło mi się trochę głupio, że powiedziałem to jakby go o coś oskarżając, tak, więc podrapałem się po potylicy, by szybko dorzucić– W każdym razie… Z mojej strony nie masz się, czego obawiać. To chyba oczywiste
     -Nie zniżyłbym się do tak niskiego poziomu, jak te mendy. Uważam, że to jest najniższy i najgorszy poziom rasy ludzkiej, krzywdzenie ludzi w ten sposób… -Spoważniał, brzmiało to dla mnie, jakby chciał powiedzieć coś więcej, ale koniec końców umilkł i zmienił temat - Ale z chęcią wybrałbym się na spacer, zamiast siedzieć w zatłoczonej kawiarence.-Jego ton znów przybrał zwyczajne, luźne brzmienie, a na ustach zagościł nawet nikły uśmiech. Chwilę zastanawiałem się nad jego słowami.
     Brzmiały trochę, jakby mówił o konkretnych osobach, zmrużyłem oczy i z początku nawet chciałem go o to zapytać. Jednakże nie potrafiłem wydobyć z siebie żadnych słów, jedyne, na co się zdobyłem, to kiwnięcie głową, by dalej pogrążyć się w swoich przemyśleniach… Później się dowiem…
     -Dlaczego zdecydowałeś się na pokój dwuosobowy? Teraz będziesz musiał się męczyć ze mną  – Pytanie było nagłe, spojrzałem na niego zdziwiony, jakby upewniając się, że wciąż mówi do mnie, po czym westchnąłem ciężko.
     -Nie zdecydowałem, moja matka chciała, bym kogoś poznał, chociaż osobę z pokoju. Ponieważ nigdy z nikim nie rozmawiam.
    - To przyznam Ci, że jesteś nawet dobrym rozmówcą. Myślałem, że trafie na jakiegoś dziwaka, albo gorzej... że zrobi ze mnie niańkę. A z tobą nie jest tak źle... Nawet dobrze się gada i nie muszę na siłę się starać, bo nie masz parcia, by non stop coś mówić. – Unikał mojego wzroku, zawstydził się? Uznać to za komplement? ,,Uroczo’’ Wydarło się w końcu z moich ust. Nie towarzyszyły temu żadne większe emocje, wyraz mojej twarzy pozostawał taki sam jak zwykle, jednakże, pomimo tego starałem się, by zabrzmiało to dla niego, choć trochę ciepło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz