- Uroczo - z
zamyślenia wyrwał mnie głos chłopaka.
"Uroczo"?
Spojrzałem na niego, a moje oczy z pewnością wypełniły zaskoczeniem, i poniekąd
zagubieniem. Zbił mnie z tropu. Mimo to wypowiedział to słowo, niczym każde
inne. Mimo właściwie jakiś niecałych dwóch godzin znajomości z chłopakiem,
zdążyłem się nauczyć jednego - jego głos i wyraz twarzy nigdy nie zdradza jego
uczuć. Powoli zaczynałem się zastanawiać, czy on w ogóle je ma.
- Nie jest...
- jak zawsze miałem sprzeciwić się słowom chłopaka, bądź rzucić jakimś tekstem
by podroczyć się odrobinę z rudzielcem, lecz w ostatniej chwili zrezygnowałem i
kiwnąłem głową posłusznie - mhm...
-Gdzie twoja
pewność siebie? -lekko podniósł brwi, chowając ręce do kieszeni
- Uciekła wraz
z męskością i zarostem do greckich bogów - mruknąłem, lecz tym razem moja twarz
nie wykrzywiła się w uśmiechu
-Przepraszam...
Nie miałem na celu cię speszyć - powiedział po chwili wypełnionej ciszą
Spojrzałem na
swoje nogi. Białe podłoże skrzypiało z każdym krokiem, dając mi pewnego rodzaju
satysfakcje. Potrząsnąłem głową, jakby na dobre wybudzając się z zamyślenia. Na
usta przybrałem lekki uśmiech.
- Spokojnie.
Mnie nie jest łatwo speszyć... - powiedziałem podnosząc z powrotem głowę
W tym momencie
minęła nas z naprzeciwka jakaś niewielka grupka dziewczyn. Zrobiłem krok w
stronę chłopaka, by zrobić im miejsce na przejście i przy okazji nie zostać
poturbowanym. Teraz nasze ramiona się stykały. Byłem pewien, że chłopak
momentalnie ode mnie odskoczy, lecz najwyraźniej się myliłem. Nie zareagował
zbytnio. Jedynie przez nikłą odległość między nami, poczułem jak lekko się
wzdryga. Była to zapewne reakcja na grono rozgadanych, mijających nas osób niż
raczej naszą bliskość. Gdy tylko były już parę metrów za nami odsunąłem się od
chłopaka, lecz zamiast wracać do poprzedniej dość dużej odległości, zrobiłem
jedynie pól kroku.
- ...więc, nie
masz za co przepraszać. - dokończyłem poprzednie zdanie
Chłopak nic
nie odpowiedział, lecz na jego twarzy pojawiły się widoczne rumieńce.
- Spodobała Ci
się któraś? - spytałem odwracając się by jeszcze ostatni raz rzucić okiem na
dziewczyny - Ciekawe czy są z naszej szkoły. - po czym ponownie zwróciłem się w
stronę chłopaka
- Niezbyt, nie
interesują mnie dziewczyny. -mruknął, jakby chcąc coś wyminąć - A tobie?
- W sensie czy
wole dziewczyny czy chłopaków? - spytałem prosto z mostu
-W sensie czy
tobie się jakaś spodobała, skoro zwróciłeś uwagę na ich urodę, podejrzewam, że
wolisz ,,płeć piękną''
- Hm... nie
koniecznie. - wzruszyłem ramionami - Zwracam uwagę na piękno wielu rzeczy.
Chociażby dzisiejszego krajobrazu, bądź piegów na Twojej twarzy.
- Przestań się
ze mną droczyć w ten sposób...
Uśmiechnąłem
się na reakcje chłopaka
- Czemu? Lubie
to robić.
- Weź, bo
jeszcze zobaczysz piękno zaczerwienienia na mojej twarzy~ - odpowiedział oschle
- Już dawno je
zobaczyłem, i przyznam, że rumieńce pasują do Twoich uroczych piegów.
- Nie
wyśmiewaj mnie w ten sposób - syknął w moją stronę
- Nie
wyśmiewam. Mówię co myślę. Po prostu uważam, że Twoje piegi są atrakcyjne.
Zwracam uwagę na urodę nie tylko "płci pięknej" - powiedziałem,
puszczając oczko w stronę towarzysza - Mm, to tutaj. - powiedziałem
dostrzegając niewielki, jednopiętrowy budynek z neonowym szyldem
"Cafe"
- Jakiś ty
słodziutki - rzucił oschle, po czym wszedł do kawiarni a ja zaraz za nim
ignorując jego wypowiedz
Tak jak widać
było to zewnątrz, pomieszczenie było dość małe. Tuż na przeciw wejścia znalazła
się gablota z różnego rodzaju ciastkami, a obok niego lada, zza którą stała
dość młoda, i uśmiechnięta blondynka. Miała włosy upięte w wysoki kucyk, a na
białej sukience ubrany fartuszek w kolorze kawy z mlekiem. Tuż za nią znajdował
się długi barek z dużym ekspresem do kawy oraz innymi przyborami. Na ścianie
była również powieszona tablica do kredy z wypisanymi napojami ładnym, pochyłym
pismem. Ciekawe czy to ona je napisała. Rozejrzałem się w okół.
Kawiarnia była urządzona w dość starym, aczkolwiek urokliwym stylu. Przeważał
tutaj beż, oraz kwieciste wzory. Biła od tego miejsca dość ciepła i przytulna
atmosfera. W całym pomieszczeniu były rozstawione różnorakie stoliki, przy
których stały fotele a czasem krzesła, lecz klientów nie było za wiele. W
jednym z kątów siedziała jakaś para - około 30, a w odrębnej części kawiarni,
niedaleko nas samotny facet - również około 30, zapatrzony w monitor
laptopa.
Spojrzałem na
Fabien'a.
- Pasuje Ci?
- Może być... - powiedział nieśmiało. Gdzie się
podział oschły i pyskaty Fabien sprzed paru minut? -Jednakże i tak wolałbym
spacer.
- Nie ma sprawy. - powiedziałem po czym skierowałem się w
stronę lady
- Dzień dobry - przywitała się dziewczyna, z jeszcze
szerszym uśmiechem - W czym mogę pomóc?
- Poproszę jedno podwójne espresso i ... Fabien? - spojrzałem
na chłopaka pytająco
- Cappuccino - odparł po krótkim namyśle
- I jedno cappuccino - powtórzyłem do kasjerki, mimo że
zapewne sama usłyszała - Na wynos jakbym mógł prosić. - powiedziałem po czym
uśmiechnąłem się do kasjerki
- Oczywiście, nie ma sprawy. Może coś słodkiego do tego?
- spojrzała ponownie na mnie po wpisaniu zapewne zamówienia do systemu
Ja jedynie ponownie spojrzałem na towarzysza.
-Ja
podziękuję... - odpowiedział jedynie
- A więc tylko
dwie kawy. To będzie dziewięć pięćdziesiąt. - powiedziała blondynka,
zauważyłem, że chłopak wyciąga portfel z kieszeni
- Zapłacę kartą. - powiedziałem, wyprzedzając chłopaka i
przykładając kartę do terminala. Z urządzenia wydobył się cichy pisk
potwierdzający transakcje, po czym kasjerka podała mi rachunek.
- Za chwilkę
przyniosę zamówienie, po czym odwróciła się do ekspresu i zaczęła przygotowywać
napoje.
Przytaknąłem
po czym obróciłem się w stronę Fabien'a. Jednakże, chłopak jedynie zmarszczył
brwi i schował z powrotem portfel. Nie minęło parę minut, kiedy dziewczyna
wróciła z dwoma papierowymi kubkami.
- Proszę
bardzo. - powiedziała podając mi oba, a ja następnie podałem chłopakowi ten z
napisem "Cappuccino" - Miłego dnia
- Dziękuje. -
odpowiedziałem tylko po czym skierowałem się do wyjścia. Otworzyłem drzwi i po
wyjściu, przytrzymałem je chłopakowi. - Następnym razem ty stawiasz. -
powiedziałem puszczając drzwi i biorą łyka kawy, a wolną rękę wkładając do
kieszeni
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz