Wraz z Charles'em ruszyliśmy w stronę końca pomieszczenia. Ku mojemu zdziwieniu po drugiej stronie nie stała kobieta, aczkolwiek mężczyzna. Chociaż względnie bardzo młody, blisko naszego wieku. Był dość wysoki, o kruczo-czarnych, krótkich włosach z domieszką czerwonego. Ubiór miał typowy jak na typ pracy - czarna koszulka, białe spodnie oraz fartuch, który przy jego typie urody i wyrazie twarzy wyglądał dość nietypowo.
Mechanika stołówki wyglądała trochę na rodzaj szwedzkiego stołu, gdzie do wyboru było parę dań lecz różniła się ty że to Peter - z tego co wyczytałem z plakietki - nakładał jedzenie. Przy każdej zakrytej bądź odkrytej kuwecie stała tabliczka z zawartością. Na końcu stołów znajdowała się mała kasa gdzie końcowo dziewietnasto-latek podliczał koszt śniadania.
Kiedy zapłaciłem niewielką sumę, ruszyłem w stronę stolika - po drodze zahaczając o automat z napojami - gdzie siedział już Charles przy talerzu jajecznicy wraz z bekonem i tostami.
- Jak na takiego chudzielca dużo jesz - przerwałem cisze w tym czasie stawiając tackę z tostem oraz jabłkiem, bowiem nie byłem szczególnie głodny, na stole a obok butelkę ziemnej wody.
- Raczej to ty jesz za mało. Śniadanie to najważniejsze danie dnia, czy jakoś tak to szło - powiedział po przełknięciu jajecznicy
- Bzdury które wmawiają dzieciakom, żeby jadły. Poza tym jakoś nie jestem zbytnio głodny. - złapałem butelkę i wziąłem kilka łyków - Właściwie chyba sobie odpuszczę, zjem coś na lunchu. - po czym tym bardziej odsunąłem od siebie tace z nikłym śniadaniem
- Zjedz chociaż tosta. Jak mi zasłabniesz to cię po prostu zostawię - powiedział, wyglądając przy tym jakby w tym momencie nie żartował
Kręcąc o oczami, złapałem za jabłko i wygryzłem się w owoc, nie komentując nawet odpowiedzi anglika.
- Grzeczny chłopiec - uśmiechnął się chłopak
- Zależy gdzie - powiedział, a na jego twarz wkradł się zadziorny uśmieszek
- Żart ci nie wyszedł - odgryzł kawałek tosta i zlizał flirtowanie okruszki z ust, co pogłębiło mój uśmiech
- Nie prowokuj. - powiedziałem lekko nachylając się nad tacą
- Prowokuję? - przekręcił lekko głowę z zadziornym uśmiechem
- Może troszkę. - puściłem mu oczko, ponownie opierając się o oparcie krzesła i wgryzłem się w jabłko
- Raczej to ty jesz za mało. Śniadanie to najważniejsze danie dnia, czy jakoś tak to szło - powiedział po przełknięciu jajecznicy
- Bzdury które wmawiają dzieciakom, żeby jadły. Poza tym jakoś nie jestem zbytnio głodny. - złapałem butelkę i wziąłem kilka łyków - Właściwie chyba sobie odpuszczę, zjem coś na lunchu. - po czym tym bardziej odsunąłem od siebie tace z nikłym śniadaniem
- Zjedz chociaż tosta. Jak mi zasłabniesz to cię po prostu zostawię - powiedział, wyglądając przy tym jakby w tym momencie nie żartował
Kręcąc o oczami, złapałem za jabłko i wygryzłem się w owoc, nie komentując nawet odpowiedzi anglika.
- Grzeczny chłopiec - uśmiechnął się chłopak
- Zależy gdzie - powiedział, a na jego twarz wkradł się zadziorny uśmieszek
- Żart ci nie wyszedł - odgryzł kawałek tosta i zlizał flirtowanie okruszki z ust, co pogłębiło mój uśmiech
- Nie prowokuj. - powiedziałem lekko nachylając się nad tacą
- Prowokuję? - przekręcił lekko głowę z zadziornym uśmiechem
- Może troszkę. - puściłem mu oczko, ponownie opierając się o oparcie krzesła i wgryzłem się w jabłko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz