Nim zdążyłem sięgnąć do kieszeni po klucz, chłopak już
nacisnął klamkę drzwi tym samym je otwierając. Wszedłem do pomieszczenia
pierwszy, jednocześnie szybko omiatając go wzrokiem czy aby na podłodze nie
leżało coś w stylu mojej bielizny. Na szczęście prócz niepościelonego łóżka i
ubrań powieszonych na krześle pokój był w porządku. Stanąłem na środku
odwracając się w stronę chłopaka, który wciąż rozglądał się.
- Witam w mo... naszych skromnych czterech kontach.
- powiedziałem, łapiąc się na błędzie i szybko poprawiając - Przyjechałem
tydzień wcześniej i zdążyłem zając już jedną stronę, więc zostałeś bez
większego wyboru co do tego. - mówiąc to ściągnąłem torbę z ramienia - Gdzie ci
ją odłożyć?
-Na łóżko, dziękuję za pomoc, pewnie błądziłbym
jeszcze przez długi czas...- mówiąc, postawił swoją walizkę przy wolnej szafie
- Nie ma za co... - powiedziałem odkładając torbę
na łóżko chłopaka - A teraz jeśli nie masz nic przeciwko pójdę pod prysznic, bo
jednak ciężkie treningi nie służą zbytnio pod niektórymi względami.
Fabien jedynie skinął głowa na moje słowa.
Podszedłem do szafy i zabrałem czyste ubrania, po czym skierowałem się do
łazienki. Wierząc, że chłopak nagle nie wparuje do środka drzwi zamknąłem
jedynie na zamek klamki. Odkręciłem kurek, po czym zrzuciłem z siebie ubrania.
Stałem teraz pod strumieniem ciepłej wody, wyjątkowo bez akompaniamentu muzyki.
Jednak moją głowę zaprzątał rudy Rosjanin. Nie wyglądał na osobę iście
irytującą i nadpobudliwą, wręcz przeciwnie - był spokojny i taktowny, bądź
przynajmniej dawał takie wrażenie. Mimo jedynie dziesięcio minutowej rozmowy,
nie wydawało mi się bym bardzo się mylił, i miałem szczere przeczucia, że się
dogadamy, lub chociaż będziemy żyć w sojuszu, lecz jedynie czas nam to powie.
Chociaż było coś w tym chłopaku co jakby... nie dawało mi spokoju. Nie było to
z pewnością coś nadzwyczajnego. Sam nie wiem czemu, ale przy nim traciłem swoją
pewność siebie. Nie mam pojęcia czy była to sama osoba chłopaka czy może mocne
parcie z mojej własnej strony by w końcu poznać jakiś ludzi. Egh.... Wszystko
mieszało mi się w głowie zlewając się w jedną wielką niewiadomą. Naprawdę
chciałem zmienić tryb życia. Odciąłem się od znajomych, rodziny, a nawet
rodzinnego miasta zmieniając tym całe swoje otoczenie, ale wciąż nie potrafiłem
zmienić siebie.
Zrezygnowany zakręciłem wodę, i wyszedłem z kabiny
prysznica. Wytarłem się ręcznikiem i lekko przetarłem mokre, oklapnięte włosy.
Założyłem bokserki i czarne, luźne spodnie po czym wyszedłem z łazienki
zabierając brudne ubrania. Wraz z otworzeniem drzwi do pokoju wleciała chmura
gorącej pary, a ja poczułem przyjemny chłód niższej temperatury. Podszedłem do
swojej szafy i wrzuciłem tam dzisiejsze, przepocone ubrania do torby z rzeczami
do prania. Niedługo będę musiał się udać do pralni. Usiadłem na łóżku
opierając głowę o ścianę gdzie podłożyłem sobie poduszkę. Spojrzałem na nowego
współlokatora, który obecnie odwrócony do mnie tyłem szukał czegoś w walizce, a
może wypakowywał się. Trudno było mi stwierdzić. Wykorzystując chwilę jego
nieuwagi moją osobą, przyjrzałem się chłopakowi bliżej. Był szczupły, ale widać
było że nigdy nie pracował nad swoją stroną fizyczną. Miał również bladą skórę,
co świadczyło, że rzadko miała styczność ze słońcem lub była to kwestia genów.
Przez chwilę biłem się z myślami czy zagadać ponownie do chłopaka czy lepiej
dać sobie spokój i zachowywać się jakby go tutaj nawet nie było. Z jednej
strony w naturze leżała mi ignorancja i właściwe byłoby to prostsze
rozwiązanie. Mieliśmy jednak spędzić przynajmniej rok razem w jednym pokoju, a
poznanie chłopaka wyjątkowo mnie korciło - dlatego postanowiłem zaryzykować.
- Masz jeszcze jakieś plany na dzisiaj? Nie wiem
czy chcesz odpocząć po podróży, czy się rozpakować, ale moglibyśmy skoczyć na
jakiś obiad na mieście. Niby jest tutaj stołówka kampusowa, ale zobaczył bym
miasto, a samemu to raczej mało ciekawy pomysł. Więc jak?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz