- Ricky? Jest w miarę miły, ale akurat zaczyna się
jego serial więc wolał nie ryzykować przegapienia tego. Może nie jest zbyt
pomocny w takich sytuacjach, ale generalnie potrafi człowiekowi pomóc. Musi
tylko zobaczyć w tym trochę korzyści – powiedziałem, w między czasie zastanawiając
się czy jego pokój będzie w lewo czy w prawo. Numer był mniejszy od numeru
naszego pokoju, więc od razu wiedziałem, gdzie iść. Popatrzyłem jeszcze tylko
na górę toreb jaką posiadał chłopak i postanowiłem zaoferować mu dodatkową
pomoc – wziąć coś od ciebie? Wyglądasz z tym jak wielbłąd.
Postanowiłem, że podaruję sobie na koniec „znaj
łaskę króla”. Jeżeli nie rozumiał kasty, mógłbym sobie stworzyć słabą opinię na
początek naszej znajomości. W sumie to ciekawe do której klasy go przypisali.
Tego się dowiedzieć będę później, bowiem nie chciałem zasypać go tak wieloma
pytaniami na raz. W sumie to jak tak teraz pomyślę to już drugi raz mi się
przytrafiło, że komuś pomagam przy wprowadzeniu się.
- Nie, dzięki. Poradzę sobie. – Pierwsze
powiedział oschłym tonem, lecz przy drugim zdaniu był odrobiny milszy. -
Wystarczy, że pokażesz mi, gdzie mam pokój.
O, ktoś chyba ma zły humorek. Albo zawsze taki
jest. Wygląda na to, że chyba jest gorszy od Mephiego. Ten przynajmniej
normalnie rozmawiał ze mną na początku. Z drugiej strony też jest dosyć oschły
wobec innych ludzi… A zresztą. Nie mnie zastanawiać się nad powodami czyjego
charakteru. Szczególnie, że pewno będziemy się zaledwie mijać na korytarzu raz
na sto lat.
- Jest to parę pokoi za naszym, więc akurat nam po
drodze – wytłumaczyłem i skręciłem w lewo od schodów, aby ruszyć w stronę jego
pokoju. – Wiesz może czy z kimś już mieszkasz, czy też trafił ci się pusty
pokój? Ja miałem całość dla siebie, dopóki ten poważny się do mnie nie wprowadził
- wskazałem na Mephiego, który zbytnio na to nie zareagował. Zaledwie spojrzał
na nową osobę.
- Hmm... właściwie to nic mi o tym nie wiadomo. -
zaczął analizować i przypominać sobie czy Richard mu coś o tym wspominał - Mam
szczerą nadzieje, że nie... Chociaż wątpię w takie szczęście. Może uda mi się trochę
pomieszkać samemu.
- Jeżeli tak ci zależy na mieszkaniu samemu, to
czemu nie wybrałeś sobie pokój jednoosobowy? – zadałem następne pytanie.
- Pieniądze. Niby to nie jest duża kwota, ale przy
utrzymywaniu się tutaj samemu nawet grosze robią różnice – wytłumaczył w prosty
sposób, na co kiwnąłem głową.
W końcu zatrzymałem się przy pierwszych od ściany
drzwiach i na nie pokazałem. Przy okazji wyjrzałem przez okno, spoglądając na
drzewa za nim rosnące.
- No, jesteśmy na miejscu. To twój nowy dom. Jakbyś
miał jakieś pytania to jesteśmy w pokoju numer 96. Aaa. I nie zdziw się jak za
jakiś czas znajdziesz kopertę z kartą wewnątrz. Miej tylko nadzieję, że jak
już, to będzie to as albo dwójka.
- Wracajmy już, Charlie - rzucił oschle Mephi, na co
odpowiedziałem uśmiechem.
- No już, już. Staram się być tylko miły dla nowej
osoby – powiedziałem i spojrzałem na nowego chłopaka – powodzenia.
Po tych słowach nie zważając na to czy chłopak
wyglądał jakby chciał coś powiedzieć, czy też nie, odszedłem z Mephim, który objął mnie ramieniem w pasie. Burknąłem zaledwie pod nosem, coś czego chłopak nie mógł dosłyszeć i cieszyłem się, kiedy zniknęliśmy w naszym pokoju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz