6 listopada 2016

Od Charles'a A. C.D: Dean

- Ricky? Jest w miarę miły, ale akurat zaczyna się jego serial więc wolał nie ryzykować przegapienia tego. Może nie jest zbyt pomocny w takich sytuacjach, ale generalnie potrafi człowiekowi pomóc. Musi tylko zobaczyć w tym trochę korzyści – powiedziałem, w między czasie zastanawiając się czy jego pokój będzie w lewo czy w prawo. Numer był mniejszy od numeru naszego pokoju, więc od razu wiedziałem, gdzie iść. Popatrzyłem jeszcze tylko na górę toreb jaką posiadał chłopak i postanowiłem zaoferować mu dodatkową pomoc – wziąć coś od ciebie? Wyglądasz z tym jak wielbłąd.
Postanowiłem, że podaruję sobie na koniec „znaj łaskę króla”. Jeżeli nie rozumiał kasty, mógłbym sobie stworzyć słabą opinię na początek naszej znajomości. W sumie to ciekawe do której klasy go przypisali. Tego się dowiedzieć będę później, bowiem nie chciałem zasypać go tak wieloma pytaniami na raz. W sumie to jak tak teraz pomyślę to już drugi raz mi się przytrafiło, że komuś pomagam przy wprowadzeniu się.
- Nie, dzięki. Poradzę sobie. – Pierwsze powiedział oschłym tonem, lecz przy drugim zdaniu był odrobiny milszy. - Wystarczy, że pokażesz mi, gdzie mam pokój.
O, ktoś chyba ma zły humorek. Albo zawsze taki jest. Wygląda na to, że chyba jest gorszy od Mephiego. Ten przynajmniej normalnie rozmawiał ze mną na początku. Z drugiej strony też jest dosyć oschły wobec innych ludzi… A zresztą. Nie mnie zastanawiać się nad powodami czyjego charakteru. Szczególnie, że pewno będziemy się zaledwie mijać na korytarzu raz na sto lat.
- Jest to parę pokoi za naszym, więc akurat nam po drodze – wytłumaczyłem i skręciłem w lewo od schodów, aby ruszyć w stronę jego pokoju. – Wiesz może czy z kimś już mieszkasz, czy też trafił ci się pusty pokój? Ja miałem całość dla siebie, dopóki ten poważny się do mnie nie wprowadził - wskazałem na Mephiego, który zbytnio na to nie zareagował. Zaledwie spojrzał na nową osobę.
- Hmm... właściwie to nic mi o tym nie wiadomo. - zaczął analizować i przypominać sobie czy Richard mu coś o tym wspominał - Mam szczerą nadzieje, że nie... Chociaż wątpię w takie szczęście. Może uda mi się trochę pomieszkać samemu.
- Jeżeli tak ci zależy na mieszkaniu samemu, to czemu nie wybrałeś sobie pokój jednoosobowy? – zadałem następne pytanie.
- Pieniądze. Niby to nie jest duża kwota, ale przy utrzymywaniu się tutaj samemu nawet grosze robią różnice – wytłumaczył w prosty sposób, na co kiwnąłem głową.
W końcu zatrzymałem się przy pierwszych od ściany drzwiach i na nie pokazałem. Przy okazji wyjrzałem przez okno, spoglądając na drzewa za nim rosnące.
- No, jesteśmy na miejscu. To twój nowy dom. Jakbyś miał jakieś pytania to jesteśmy w pokoju numer 96. Aaa. I nie zdziw się jak za jakiś czas znajdziesz kopertę z kartą wewnątrz. Miej tylko nadzieję, że jak już, to będzie to as albo dwójka.
- Wracajmy już, Charlie  - rzucił oschle Mephi, na co odpowiedziałem uśmiechem.
- No już, już. Staram się być tylko miły dla nowej osoby – powiedziałem i spojrzałem na nowego chłopaka – powodzenia.
Po tych słowach nie zważając na to czy chłopak wyglądał jakby chciał coś powiedzieć, czy też nie, odszedłem z Mephim, który objął mnie ramieniem w pasie. Burknąłem zaledwie pod nosem, coś czego chłopak nie mógł dosłyszeć i cieszyłem się, kiedy zniknęliśmy w naszym pokoju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz