Rui spał w najlepsze tuląc poduszkę,
miewał drobne przebłyski pamięci z wydarzeń jakie miały miejsce w nocy
parę godzin wcześniej. Chłopak wtedy miał sporego kaca przez co był
wrażliwy na swego rodzaju hałas, dlatego również tak oschle potraktował
Kaito, który wydawał mu się po prostu zbyt głośny. Towarzyszyło mu
wrażenie iż jego współlokator krzyczy z końca stadionu na drugi.
Rozglądał za szatynem zaraz po obudzeniu. Przetarł dłonią twarz z cichym
westchnięciem, oraz przeklinając pod nosem w swoim ojczystym języku.
Spoglądał chwile przed siebie tępym wzrokiem, gdy zdał sobie sprawę, że
to co się działo nie było snem. Po chwili wstał chwytając białą koszule
i niechętnie zawiązał czarny krawat. Domyślał się, że Azjata gniewał
się na niego za to traktowanie. Przywiązanie koszulą do poręczy łóżka,
za nadgarstki po pijaku i pozostawienie go w tej pozycji do rana, nie
należało do dobrego pomysłu. Wziął więc głęboki wdech, szybko
zastanawiając się co wręczyć młodszemu w przeprosiny. Podszedł do szafki
nocnej i wyciągnął portugalskie ciasteczka, oraz czekoladę, które
chciał zjeść gdyby nadarzyła się oczywiście taka okazja. Spakował je w
ozdobny papierek, był oczywiście w nieskomplikowane wzorki. Właśnie...
gdzie go szukać? Kaito lubił dużo czytać mang, stwierdził więc, że może
tam go znajdzie, z resztą miał wrażenie, że szatyna uspokaja czytanie.
Dodatkowo miałby tam spokój, mało osób wpada do biblioteki. Wyszedł
pośpiesznie z pokoju i udał się w wybrane miejsce, westchnął cicho z
ulgą, gdy zauważył siedzącego Azjatę, niestety, gdy ten tylko go
zauważył już chciał uciekać, jednak Rui mu nie pozwolił, łapiąc go w
przejściu w pasie, następnie wciągnął między regały, chcąc mieć z nim
odrobinę osobności. Jedyną drogą ucieczki niższego było tylko wyminięcie
bruneta, który stał naprzeciw niego. - Kaito... - zaczął cicho - chciałem Cię przeprosić, po prostu byłem
pijany... trochę bardzo pijany... Nie wiedziałem co robię, nie chciałem
Ci wyrządzić żadnej krzywdy. Tak wiem marne przeprosiny ale robię to
pierwszy raz w życiu... - ledwo te wszystkie słowa przeszły mu przez
gardło. Wcisnął mu małą paczkę prosto w ręce z przepraszającym
uśmiechem. Odwrócił się przeczesując palcami włosy i ciężko wzdychając.
Miał przeczucie, że to nie będzie koniec. Skierował się z powrotem do
pokoju, chcąc wypić sok, który miał za łóżkiem, oczywiście o ile go nie
wypił, w końcu nie za dobrze pamiętał co się działo rano.
<Kaito? ;.; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz