Pisanie wypracowania nie było jakieś
skompilowane, nawet nie kwalifikowało się do trudnych. Sam należałem
jednak po części do perfekcjonistów i jak prawie każdy człowiek miewałem
wątpliwości. W szczególności, kiedy rozważam każdy możliwy sposób, nawet jeśli
nie należy on pod klucz. Chemia poszła z łatwością... Oczywiście dzięki Mikiemu
i jego odpowiedzią udało mi się skończyć te nużące jak flaki z olejem
zadanie.
- Nie, to wszystko. Dziękuję Mike - uśmiechnąłem się do
czarnowłosego chłopaka. Wstałem wolno z krzesła i podszedłem do szafki, w
której znajdowały się ciastka. Wziąłem je i poczęstowałem nimi swojego
współlokatora. - Należy Ci się za dobry kawał roboty - mruknąłem. Ten z
uśmiechem przyjął ciasteczka i cicho podziękował, w końcu zabrał się za ich
jedzenie. - A właśnie zapomniałbym, spotkałem wieczorem nauczyciela od
matmy na holu w szkole. Tak mu się śpieszyło, że wszystkie niespięte arkusze
wyleciały mu z rąk.. Między innymi to - wyciągnąłem z wnęki biurka już spięty
plik kartek. - Kazał Ci to dać, stwierdził, że jeżeli będzie Ci się wahać
ocena, a dobrze rozwiążesz te zadania to ci ją podciągnie. Dodatkowo czas na to
masz... półtorej miesiąca od wczoraj.. - odparłem spokojnie. Podałem swojemu
koledze, chodź może przyjacielowi..., 30 kartkowy arkusz. Spokojnie zaczął
przeglądać wręczone zadania, które były pisane prawie drobnym druczkiem,
jednak dało radę się z niego odczytać.
- Półtorej miesiąca? Aż tak dużo ? - widać chłopak był
zdziwiony wyznaczonym czasem. - Hm.. Zrobię to w góra miesiąc... chyba -
stwierdził czytając zadania. Skinąłem na to lekko głową.
- Jak coś, w razie kłopotów służę pomocą.. - uśmiechnąłem
się. - Podejrzewam, że teraz nas trochę przyciśnie z materiałem... Lub inni i
nie będziesz mieć wystarczająco czasu na wykonanie ich - skrzywiłem się
mimowolnie. - A tak masz pół miesiąca w rezerwie.. - zauważyłem.
< Mikee? :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz