24 sierpnia 2016

Od Laurence

        Nie spałem kolejną noc, może już czas udać się do specjalisty? Przepisałby mi jakieś proszki i spałbym jak zabity. Chociaż… nie, nie przy moim współlokatorze. Przetarłem twarz i westchnąłem. Po co z nim mieszkam ? Nienawidzi mnie, daje mi to do zrozumienia, on nie chce pomocy, on chce możliwości wyżycia się na kimś kto mu na to pozwoli. A ja wciąż wierzę, że może się zmienić. Bo przecież każdy zasługuje na szanse… Taa, i to był właśnie mój największy błąd, uważanie iż każdy, absolutnie każdy zasługuje na szanse i że nie wolno zostawiać ludzi samym sobie, bo a nóż się stoczy.   
        Stoczy zupełnie i wtedy nie pomoże mu nikt, a ja będę czuł się winny… a może to nie tylko poczucie winy? Idąc w stronę biblioteki, wpadłem w jeszcze większe zamyślenie.  Nie znałem tu za wielu ludzi, rok szkolny mijał a ja oprócz Chrystiana znałem tylko kilka osób, z którymi po zajęciach i tak nie utrzymywałem zbytniego kontaktu. Pamiętam że był jeden chłopak, z którym dobrze mi się rozmawiało, lecz ten wypisał się nagle z dnia na dzień, bez słowa… i znów zostałem sam.

        Dlaczego się tu znalazłem ? Dla brata, ale brat nie miał dla mnie zbyt wiele czasu, za bardzo się łudziłem, jak dziecko. Więc tak, samotność. Kolejny powód by nie zmieniać pokoju i przynajmniej na razie kontynuować swoją egzystencje co dzień budząc się by wysłuchiwać obelg ze strony chłopaka.
Prychnąłem pod nosem, wchodząc do budynku biblioteki, i zaraz zmyłem z siebie cały ten haos, który panował wewnątrz mnie. Zastąpiłem go delikatnym, uśmiechem, chociaż widać było po mojej twarzy zmęczenie. Nie tylko to spowodowane bezsennością, ale także podniszczoną psychiką. Chciałbym móc się komuś wygadać, od tak, nic specjalnego. Nic zobowiązującego, po prostu żeby ktoś usiadł i wysłuchał moich nic nie wartych żali. Chyba potrzebowałem przyjaciela, albo terapeuty.
        Rzuciłem sobie gorzki uśmiech i witając się krótko z bibliotekarką, ruszyłem do regałów z książkami. Plusem tej szkoły była właśnie chociażby biblioteka, nie można było zaprzeczyć, w żadnej poprzedniej placówce, nie widziałem tak dużego zbioru literatury wszelakiej. Jednak i to miało swoją gorszą stronę, mianowicie półki były wysokie i gdy już znalazłem książkę która mnie zaciekawiła, okazało się że nie zbyt mogę do niej dosięgnąć.
        -Um… przepraszam –Zwróciłem się do jakiegoś chłopaka, którego kojarzyłem z widzenia, chyba należał do mojej klasy, jednakże stał tyłem więc mogłem go pomylić z kimkolwiek . –Mógłbyś mi pomóc sięgnąć książkę ? –Nie wstydziłem się na szczęście prosić o pomoc, jednakże miałem nadzieję że nie zignoruje mnie…
      
< Ktokolwiek, jeżeli chce ci się odpisywać na te wypociny zapraszam do kontaktu gg 593 067 57 lub gmail podany przy karcie postaci :v >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz