Kaito siedział w pokoju razem z Andreasem. Robiło się już
późno, więc zapewne za niedługo wróci Rui. Toteż postanowili zakończyć
oglądanie i poskładać gejmangi leżące wszędzie na ziemi. Już prawie skończyli,
gdy nagle do pokoju wparadował jego współlokator.
- Wygraliśmy! - wydarł się na całe gardło, po czym skoczył na siedzących na łóżku chłopaków i wyściskał ich chyba z całych swoich sił. Kaito zaśmiał się. No trzeźwy to on nie był na pewno. Następnie zaczął skakać po pokoju wciąż wykrzykując "wygraliśmy!" (co wyglądało trochę jak jakiś dziwny rytualny taniec). W końcu upadł na swoje łóżko wciąż się śmiejąc. Kai próbował powstrzymać śmiech. Szkoda, że nie ma pod ręką żadnej kamery. Wymienił z Andreasem porozumiewawcze spojrzenia, szybko się pożegnali i kolega opuścił jego pokój. Azjata zauważył, że na jego łóżku zostało jeszcze kilka mang. Szybko wziął je do ręki, licząc, że zdoła je odłożyć na miejsce, albo chociaż pod kołdrę, zanim fiołkowooki je spostrzeże. Niestety, nie mogło być tak pięknie.
- Wygraliśmy! - wydarł się na całe gardło, po czym skoczył na siedzących na łóżku chłopaków i wyściskał ich chyba z całych swoich sił. Kaito zaśmiał się. No trzeźwy to on nie był na pewno. Następnie zaczął skakać po pokoju wciąż wykrzykując "wygraliśmy!" (co wyglądało trochę jak jakiś dziwny rytualny taniec). W końcu upadł na swoje łóżko wciąż się śmiejąc. Kai próbował powstrzymać śmiech. Szkoda, że nie ma pod ręką żadnej kamery. Wymienił z Andreasem porozumiewawcze spojrzenia, szybko się pożegnali i kolega opuścił jego pokój. Azjata zauważył, że na jego łóżku zostało jeszcze kilka mang. Szybko wziął je do ręki, licząc, że zdoła je odłożyć na miejsce, albo chociaż pod kołdrę, zanim fiołkowooki je spostrzeże. Niestety, nie mogło być tak pięknie.
- Co ty tam masz? Pokaż.
Kaito zastygł w bezruchu. Uhh, przecież nie może pozwolić by Rui zobaczył, że
ten czyta mangi o gejach!
- Umh, to nic takiego, na prawdę - zaśmiał się nerwowo i spróbował zakryć
okładki ręką.
- Kaito... daj mi tą książkę, teraz - kolega popatrzył na niego poważnie...
Znaczy na tyle, na ile poważnie może wyglądać pijany, szczęśliwy człowiek.
Wyglądało to conajmniej śmiesznie. Azjata nie mógł się powstrzymać.
- Nie! Póki żyję nigdy jej nie dostaniesz! - powiedział Kai dramatycznym
głosem, a potem zaczął się śmiać i uciekać.
Nagle Rui zerwał się z łóżka i w mgnieniu oka rzucił się na Azjatę przewracając
go.
- Wiesz ze nie lubię jak ktoś mi ucieka? - szepnął mu do ucha, aż przeszły mu
ciarki. Następnie mocno chwycił go za nadgarstki jedna ręką, a druga wziął
mangę leżącą teraz na ziemi. Kai próbował się wyrwać, ale kolega był o wiele
silniejszy.
Fiołkowooki usiadł na współlokatorze by móc w spokoju przeglądnąć mangę. Azjata
patrzył na niego przerażony, bo wiedział, że nie ma szans się wydostać... Choć
nawet jeśli by to teraz zrobił, to i tak kolega zobaczył już zawartość komiksu.
Nagle łzy napłynęły mu do oczu. Przypomniał sobie starą szkołę i starego
przyjaciela. Po kilku latach znajomości postanowił, że nie będzie dłużej ukrywać
swoich zainteresowań i pewnego razu, gdy zaprosił do siebie Lucasa pokazał mu
mangi. Ten w odpowiedzi wyśmiał go i wyszedł z obrzydzeniem wypisanym na
twarzy. Po tym wydarzeniu postanowił już nikomu więcej nie mówić o tym dziwnym
hobby.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz