14 sierpnia 2016

Od Kaito C.D: Rui

Kaito siedział w pokoju razem z Andreasem. Robiło się już późno, więc zapewne za niedługo wróci Rui. Toteż postanowili zakończyć oglądanie i poskładać gejmangi leżące wszędzie na ziemi. Już prawie skończyli, gdy nagle do pokoju wparadował jego współlokator.
- Wygraliśmy! - wydarł się na całe gardło, po czym skoczył na siedzących na łóżku chłopaków i wyściskał ich chyba z całych swoich sił. Kaito zaśmiał się. No trzeźwy to on nie był na pewno. Następnie zaczął skakać po pokoju wciąż wykrzykując "wygraliśmy!" (co wyglądało trochę jak jakiś dziwny rytualny taniec). W końcu upadł na swoje łóżko wciąż się śmiejąc. Kai próbował powstrzymać śmiech. Szkoda, że nie ma pod ręką żadnej kamery. Wymienił z Andreasem porozumiewawcze spojrzenia, szybko się pożegnali i kolega opuścił jego pokój. Azjata zauważył, że na jego łóżku zostało jeszcze kilka mang. Szybko wziął je do ręki, licząc, że zdoła je odłożyć na miejsce, albo chociaż pod kołdrę, zanim fiołkowooki je spostrzeże. Niestety, nie mogło być tak pięknie.
- Co ty tam masz? Pokaż.
Kaito zastygł w bezruchu. Uhh, przecież nie może pozwolić by Rui zobaczył, że ten czyta mangi o gejach!
- Umh, to nic takiego, na prawdę - zaśmiał się nerwowo i spróbował zakryć okładki ręką.
- Kaito... daj mi tą książkę, teraz - kolega popatrzył na niego poważnie... Znaczy na tyle, na ile poważnie może wyglądać pijany, szczęśliwy człowiek. Wyglądało to conajmniej śmiesznie. Azjata nie mógł się powstrzymać.
- Nie! Póki żyję nigdy jej nie dostaniesz! - powiedział Kai dramatycznym głosem, a potem zaczął się śmiać i uciekać.
Nagle Rui zerwał się z łóżka i w mgnieniu oka rzucił się na Azjatę przewracając go.
- Wiesz ze nie lubię jak ktoś mi ucieka? - szepnął mu do ucha, aż przeszły mu ciarki. Następnie mocno chwycił go za nadgarstki jedna ręką, a druga wziął mangę leżącą teraz na ziemi. Kai próbował się wyrwać, ale kolega był o wiele silniejszy.
Fiołkowooki usiadł na współlokatorze by móc w spokoju przeglądnąć mangę. Azjata patrzył na niego przerażony, bo wiedział, że nie ma szans się wydostać... Choć nawet jeśli by to teraz zrobił, to i tak kolega zobaczył już zawartość komiksu. Nagle łzy napłynęły mu do oczu. Przypomniał sobie starą szkołę i starego przyjaciela. Po kilku latach znajomości postanowił, że nie będzie dłużej ukrywać swoich zainteresowań i pewnego razu, gdy zaprosił do siebie Lucasa pokazał mu mangi. Ten w odpowiedzi wyśmiał go i wyszedł z obrzydzeniem wypisanym na twarzy. Po tym wydarzeniu postanowił już nikomu więcej nie mówić o tym dziwnym hobby.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz