Możliwe, że gdzieś przeszło mi przez myśl, że
chłopak nie żartuje z tym swoim wspólnikiem, ale jakoś się nie obawiałam. Nawet,
jeśli to była prawda, to przecież umiałam się obronić. Nawet, jeżeli sceny
zawsze były sztuczne i w klasie, to nie może się to aż tak bardzo różnić. Nie
oznaczało to jednak, że zacisnęłam pięści i szykowałam się do walki. Byłam
otwarta na różne możliwości. Dlatego też nadto nie zdziwiłam się na widok
kawiarni. Bardziej zdziwiło mnie, że ktoś taki jak Chrystian zabrał mnie do
kawiarni. Jak to mówią: nie ocenia się książki po okładce.
Weszliśmy razem do kawiarni i powolnym krokiem ruszyłam
w stronę lady, za którą stała miło wyglądająca dziewczyna. Nie na niej jednakże
spoczął mój wzrok, a na tablicy wiszącej za nią. Prócz myśli dotyczących tego,
co zamówić, zastanawiałam się jeszcze nad tym czy chłopak rzuci się do zapłaty,
czy też da mi zająć się rachunkiem samej. Obie formy mi nie przeszkadzały. Nie
byłam typem osoby, która będzie ochrzaniać za to, że się za mnie nie zapłaciło,
ani nie miałam wielkiego problemu z tym, żeby ktoś właśnie to uczynił. Po co
marnować na takie rzeczy życie? Dlatego też, kiedy to chłopak dołączył się do
mojego zamówienia i wyciągnął portfel, nie protestowałam.
- Kto by pomyślał, że z ciebie taki dżentelmen –
zażartowałam, kiedy znaleźliśmy się już przy stoliku i usiadłam na sofie.
- Jak chcę, to potrafię – mruknął.
- Więc, cóż takiego zapełnia twoje myśli i
powoduje u ciebie zmartwienie? – ciekawa byłam czy w końcu wytłumaczy mi, o co
mu w tym wszystkim chodzi.
- Oczekuję na informatorkę. Na razie więcej ci
powiedzieć nie mogę – ciekawie zabrzmiały jego słowa.
Upiłam łyk kawy, ciesząc się jej aromatem. Nigdy
nie słodziłam tego gorzkiego napoju, uznając, że bym tylko zniszczyła w ten
sposób jego smak. Wyjrzałam przez szybę na spacerujących po ulicy ludzi i
poprawiłam dłonią spódniczkę. Nawet nie wiem jak dała się namówić do noszenia
czegoś takiego. A tak. Było to, albo tamte tandetne spodnie.
- Może, zatem porozmawiamy. Dowiemy się czegoś o
sobie nawzajem – zaoferowałam, nie mając lepszego pomysłu.
- Dobrze - zgodził się – pytaj, o co chcesz.
- Skoro ja mam zacząć, to może dasz jakieś
podstawy typu wiek chociaż? – nigdy nie umiałam zadawać tego rodzaju pytań.
- Mam odpowiedni wiek, by pić alkohol i imprezować
– odparł.
- Dwadzieścia jeden lat? - zapytałam z uśmiechem
- Nie, nie chodzi o wiek według prawa... –
westchnął.
- Odpowiedni wiek zawsze jest tylko kwestią opinii
tak naprawdę – stwierdziłam.
- Interesujące - lekko uniósł kąciki ust.
- To gdzie ta twoja informatorka? – zapytałam, co
mogło wyglądać jakbym była niecierpliwa. Cóż. Chciałam by to wszystko się w
końcu wyjaśniło. Nie lubiłam czegoś nie wiedzieć i nie rozumieć sytuacji.
Szczególnie, kiedy druga osoba posiadała jakieś istotne informacje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz