To było niezwykłe, ze udało im się zbudować dwa
budynki, które były kropka, w kropkę takie same. Podejrzewam, że jak gdybym pewnej
nocy, po wypiciu czegoś ciekawszego, wszedł do dormitoriów dziewcząt, dopiero
po siłowaniu się z drzwiami pokoju numer 96 i jak już otworzyłaby mi jakaś
ładna blondyneczka czy dwie, dopiero wtedy bym zrozumiał gdzie jestem. Ale nie
o tym teraz. Teraz skupmy się na słowach nowo poznanej dziewczyny. Usiadłem,
zatem obok niej, jak sobie życzyła. Nie będę przecież stał jak ten debil.
Słysząc jej prośbę postanowiłem ją spełnić.
- Zobaczmy. Rzeczy typu „szkoła droga”, to już
raczej wiesz. W końcu jest to oczywiste… W jakiej jesteś klasie? – zapytałem –
A. Kojarzę gościa. Nabijam się z kumplem, że jego rodzice chyba lubili Batmana,
jeśli wiesz, o co mi chodzi – uśmiechnąłem się do niej, choć nie sądziłem, że
jest potrzeba tłumaczenia jej, co i jak. „Bruce Dane” raczej samo w sobie
tłumaczyło, a raczej każdy znał słynnego mężczyznę, który to krył się pod maską
Batmana.
Zacząłem jej tłumaczyć mniej więcej, co można jeść
na stołówce, a czego nie polecam. Gdzie z parku można dostać się do lasu. Na
temat przepustek do miasta. Że generalnie to nie ma się dostępu do dormitoriów płci
przeciwnej no chyba, że ma się dobry powód, albo się nie obawia kary. Generalnie
były to typowe podstawy, które mogła już wiedzieć, a mogła też i nie być tego
świadom. Jeśli dobrze pamiętałem to w teczce, którą dostała wraz z kluczem,
miała wszystkie zasady i inne. No, prawie wszystkie zasady. Pozostawała sprawa
kasty.
- A teraz możliwe, że najważniejsze. W tej szkole
panuje ciekawa kasta. Za niedługo dostaniesz zapewne kopertę z kartą. Nie musisz
się zastanawiać nad tym, co to oznacza czy to jakiś żart, czy co innego.
Widzisz, każda karta ze zwykłej tali do gry ma jakieś znaczenie. Król i królowa
są tym samym, co karta przedstawia. W tym ja jestem Królem, więc tak jakby mam
władzę nad pozostałymi klasami. Każdy, kto nie wykona, co ja chcę, otrzyma rolę
celu. Z celem można robić, co tylko się chce…
Wszedłem w głębsze znaczenie każdej z kart, aby
dokładnie wiedziała, czego może się spodziewać po tej, którą ona otrzyma. Może
zapamięta, może nie. Jeśli nie, nie przeszkodziłoby mi jakby zadała parę pytań
w przyszłości. W końcu nie byłem jakimś dyktatorem, który życzy wszystkim źle. Najzwyczajniej
na świecie umiałem korzystać z tego, co trafi mi się w życiu.
- No to chyba wytłumaczyłem już wszystko. Masz
jakieś pytania? – uśmiechnąłem się do niej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz