Uwielbiała,
gdy pierwsze promienie słońca przebijały się przez zasłony w jej pokoju.
Padając jej na twarz, zwykle powodowały, że Mel szybko się budziła,
jednak nie przeszkadzało jej to. Oh nie, w żadnym wypadku. Poranne
słońce motywowało ją i pobudzało do działania, w przeciwieństwie do
większości ludzi kochała wcześnie wstawać, dawało jej to energię
na cały dzień. Tak było i tym razem, gdy z uśmiechem podniosła się z
łóżka, by chwilę potem brać poranny prysznic, nucąc pod nosem
jakąś ostatnio zasłyszaną melodię. Pierwszą lekcją miała być plastyka,
Amelie dzięki swojej kreatywności była bardzo chwalona przez
nauczycieli, co przełożyło się na to, że uwielbiała uczestniczyć w tych
zajęciach. Wysuszyła i rozczesała włosy, były one jej oczkiem w
głowie, pielęgnowała je i dbała o nie. Były one także powodem, dla
którego musiała wstawać codziennie pół godziny wcześniej, zamiast
wylegiwać się w łóżku. Dzisiaj zdecydowała się założyć kolorową spódnicę
i białą bluzkę, dopełniając strój dobraną biżuterią – kolczyki, wisiorek
oraz bransoletka. Gdy dotarła pod klasę, zauważyła już niezły tłum
ludzi, w końcu niecałe 5 minut dzieliło ją od pierwszego dzwonka.
Ledwo zdążyła zarejestrować fakt, że jest już właściwie pod klasą, gdy
poczuła, że na kogoś wpadła. Zderzyła się boleśnie z plecami tego kogoś
i natychmiast delikatnie poczerwieniała na twarzy.
- Przepraszam, ja.. nie chciałam. - Niemal szepnęła, podnosząc wzrok do góry.
< Ktoś by chciał się z tym bawić dalej? ... >
- Przepraszam, ja.. nie chciałam. - Niemal szepnęła, podnosząc wzrok do góry.
< Ktoś by chciał się z tym bawić dalej? ... >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz