2 lipca 2016

Od Nicodema C.D: Mike

Milczałem obserwując poczynania czarnowłosego chłopaka, sprawnie zajmował się raną. W sumie, powinienem chyba bardziej uważać i nie dawać się ciąć jak zwykle, ale... Z drugiej strony miałem trofeum. Sięgnąłem po telefon, patrząc czy przypadkiem nie otrzymałem żadnej wiadomości. Na farta miałem spokój od swojej drużyny, czyli wyjaśnili między sobą spór bez mojej pomocy, co mnie ucieszyło. Miałem już wystarczająco poszarpane nerwy, musiałem zrobić sobie przerwę, najlepiej od życia, ale to dopiero gdy umrę. Przede mną długa harówka.
- W takim razie...Jutro jest piątek, to po śniadaniu cię zawijam na maksymalnie dwie godziny.. - mruknąłem.
Wzdrygnąłem się lekko słysząc dzwonek telefonu, nieznany numer.
- Halo?
- Dobry, dzwonimy w sprawie zgłoszonego napadu. Informujemy iż sprawca został schwytany, więc nie musi się pan już obawiać, że taka sytuacja się powtórzy..
- Mhm, dziękuję. Coś jeszcze?
- Mógłby pan zjawić się w ciągu 24h na komendzie ? Mamy parę pytań, a z tego co wiemy, jesteś osobą uczącą się.
- Nie ma problemu. Jeszcze jutro się zjawię. Do widzenia.. - rozłączyłem się.
Westchnąłem cicho zmęczony całą tą sytuacją. Wróciłem wzrokiem na Mikiego, który kończył pielęgnować ranę.
- Dzięki Mike.. - mruknąłem.
Wziąłem czyste ubranie i brudne, trzeba będzie wyprać je z krwi. To cholerstwo nie chce tak łatwo schodzić z białych rzeczy. Wszedłem do łazienki i od razu zabrałem się za pranie ręczne. Była świeża więc nie miałem problemu z pozbyciem się tej czerwonej plamy. Wywiesiłem mokre ubrania, wziąłem szybki prysznic pozbywając się brudu, od razu poczułem się lepiej. Tak jakby cały ciężar ze mnie spłynął. Założyłem czyste rzeczy i wyszedłem z łazienki, położyłem się na łóżku biorąc broń do ręki. Sięgnąłem po szmatkę i zacząłem ją czyścić, nie byłem głodny, ale żeby nie urazić Mikiego zjadłem zostawiony kawałek pizzy.

<Miki? taa, zhjebałam ;; >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz