Gdy dziewczyna wzięła kurtkę mój wzrok automatycznie
skierował się na niebo za oknem. Po błękitnym tle przesuwała się malutka biała
chmurka, tylko jedna jedyna była dziś na górze. Po chwili doszło do mnie
pytanie Diany.
- Skoczymy jeszcze do mojego pokoju... Muszę wziąć kilka rzeczy. - Powiedziałem i ruszyliśmy do skrzydła chłopaków. Otworzyłem pokój i zaprosiłem dziewczynę do środka. Lucas zdążył się już z samego rana zmyć gdzieś z jakimś kolegą. - Nie będzie Ci za gorąco? - Spytałem patrząc na nią, otwierając swoją szafkę i biorąc bluzę z kapturem. Kto wie może nagle zrobi się chłodniej. Wziąłem jeszcze trochę pieniędzy, schowałem do kieszeni w spodniach i zamknąłem szafkę.
- Wolę być przygotowana gdyby nagle zrobiło się się zimno. - Powiedziała to tak cicho, że na chwilę musiałem wstrzymać oddech by dokładnie usłyszeć to co mówiła.
- Zimno o tej porze roku raczej nie będzie, co najwyżej może zrobić się trochę chłodniej. - Odpowiedziałem spokojnie i zgarnąłem jeszcze telefon z łóżka. - Możemy iść. - Powiedziałem oglądając się po pokoju by po chwili opuścić go i zamknąć na klucz.
- A gdzie pójdziemy ? - Spytała ponownie dziewczyna uświadamiając mnie przy tym, że nie odpowiedziałem jej poprzednim razem.
- Najpierw do miasta, a później na plażę. - Idąc z Dianą przez korytarz, co chwilę mój wzrok lądował na jej dłoni w której trzymała kurtkę. - Jesteś pewna, że nie będzie Ci za gorąco?
- Wiesz Diego, jestem przyzwyczajona do wyższych temperatur. - Odpowiedziała mi delikatnie się uśmiechając. - Nie musimy nikogo powiadomić, że wychodzimy? - Spytała mnie zadzierając głowę do góry i spoglądając mi w oczy.
- Musimy. - Odpowiedziałem krótko otrząsając się z wielu myśli. Podeszliśmy do
recepcji informując o wyściu. Po minucie byliśmy na zewnątrz. Było bardzo
ciepło, a chmurka zdążyła już daleko odpłynąć pozostawiając czyste nie.
Ruszyliśmy do miasta nie było daleko więc żadne z nas nie narzekało. - Może
poniosę? - Spytałem wskazując na jej futerał który niosła na plecach. - Skoczymy jeszcze do mojego pokoju... Muszę wziąć kilka rzeczy. - Powiedziałem i ruszyliśmy do skrzydła chłopaków. Otworzyłem pokój i zaprosiłem dziewczynę do środka. Lucas zdążył się już z samego rana zmyć gdzieś z jakimś kolegą. - Nie będzie Ci za gorąco? - Spytałem patrząc na nią, otwierając swoją szafkę i biorąc bluzę z kapturem. Kto wie może nagle zrobi się chłodniej. Wziąłem jeszcze trochę pieniędzy, schowałem do kieszeni w spodniach i zamknąłem szafkę.
- Wolę być przygotowana gdyby nagle zrobiło się się zimno. - Powiedziała to tak cicho, że na chwilę musiałem wstrzymać oddech by dokładnie usłyszeć to co mówiła.
- Zimno o tej porze roku raczej nie będzie, co najwyżej może zrobić się trochę chłodniej. - Odpowiedziałem spokojnie i zgarnąłem jeszcze telefon z łóżka. - Możemy iść. - Powiedziałem oglądając się po pokoju by po chwili opuścić go i zamknąć na klucz.
- A gdzie pójdziemy ? - Spytała ponownie dziewczyna uświadamiając mnie przy tym, że nie odpowiedziałem jej poprzednim razem.
- Najpierw do miasta, a później na plażę. - Idąc z Dianą przez korytarz, co chwilę mój wzrok lądował na jej dłoni w której trzymała kurtkę. - Jesteś pewna, że nie będzie Ci za gorąco?
- Wiesz Diego, jestem przyzwyczajona do wyższych temperatur. - Odpowiedziała mi delikatnie się uśmiechając. - Nie musimy nikogo powiadomić, że wychodzimy? - Spytała mnie zadzierając głowę do góry i spoglądając mi w oczy.
- Nie, sama sobie poradzę... Dzięki. - Odpowiedziała, choć osobiście twierdziłem, że powinienem go wziąć to jednak ją rozumiałem bo sam bym też wolał go nieść osobiście, niż gdyby ktoś miał to robić za mnie.
-Skoro tak chcesz... Jesteś może głodna? - Spytałem na co dziewczyna pokręciła przecząco głową. Wyciągnąłem ją jednak do niewielkiego sklepu. - Na co masz ochotę?
- Ja nie chcę... - Nie pozwoliłem jej jednak dokończyć wybierając słodkie bułki.
- Wolisz z wiśniami czy jabłkiem? Racja, z jabłkiem zawsze jest smaczniejsze. - Stwierdziłem po szybkim namyśle biorąc kilka niewielkich bułeczek z jabłkiem. Coś do picia? Może jakiś sok owocowy? Są bardzo zdrowe i smaczne. - Powiedziałem wybierając dwa soczki. Podszedłem do kasy, zapłaciłem i po chwili znów szliśmy przez chodnik.
- Nie musiałeś... - Powiedziała cicho, ale nie na tyle bym nie usłyszał. Spojrzałem na dziewczynę z lekkim smutkiem.
- Stwierdziłem, że przyjemnie byłoby coś zjeść razem... Nie chciałem Cię pytać o zdanie bo i tak byś nie chciała bym coś dla ciebie kupował. Nie żeby co ale wy dziewczyny już tak macie. - Powiedziałem wzruszając lekko ramionami. Chyba tylko Charlotte lubiła drogie prezenty poza tym tylko o nie jej chodziło, nic dla niej nie znaczyłem. Przez dwa lata mnie oszukiwała tylko dla ubrań, biżuteri, kwiatów, pluszaków... - To co mamy jedzenie to chodźmy na plażę.
Po przejściu przez pół miasta dotarliśmy na plażę było coś koło godziny siedemnastej więc nie było już tak dużo osób. Weszliśmy na pomost i usiedliśmy na nim.
- To może się jakoś przedstawię bo imię to nie wszystko... Mam brata bliźniaka Lucasa, napewno go kojarzysz. Pochodzimy z Toronto, w domu mam kilka zwierząt. Chciałem wstąpić do marynarki wojennej od czasu gdy... Właściwie to od zawsze. Na razie to tyle chyba, że masz jakieś konkretne pytania Diano. - Powiedziałem otwierając soczek i podając go jej. Wziąłem też swój i go otworzyłem upijając łyk.
~Iadala? To teraz ty coś o sobie powiedz słoneczko ~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz