29 czerwca 2016

Od Kaito C.D: Rui

Kaito patrzył na Rui, który właśnie powiedział niebywale dużo słów. Zostały zadane pytania, na które Kai z chęcią by odpowiedział, gdyby nie to, że na korytarzu był ogromny hałas i kolega i tak pewnie nic by nie usłyszał. Zdecydował więc, że odpowie dopiero w klasie.
Wreszcie nadszedł czas na chemię. Kaito usiadł na miejscu wskazanym przez fiołkowookiego. Ucieszyło go to, że chłopakowi nie przeszkadza jego obecność. Podczas, gdy nauczyciel zaczął sprawdzać listę obecności azjata postanowił odpowiedzieć koledze na zadane wcześniej pytania.
- Hmm... Co to było... - Rui zdziwiony popatrzył na Kaito nie wiedząc o co mu chodzi - A tak! No to masz rację, nienawidzę uczyć się innych języków, w ogóle nie wchodzą mi do głowy, a w dodatku w przyszłości wcale mi się nie przydadzą. Angielski i japoński są w stu procentach wystarczające! A jeśli chodzi o moje zainteresowania... Eh, lubię biegać... Więcej nie nadaje się do powiedzenia publicznie - Azjata zaśmiał się myśląc o swojej niemałej kolekcji i niecodziennych zainteresowaniach. - I myślę, że twoje granie na gitarze nie będzie mi przeszkadzać... Oczywiście jeśli jesteś dobry, haha. Hej, zagraj mi coś dzisiaj, chciałbym posłuchać! - Kai skończył swój potok zdań, gdy zobaczył spoglądającą w jego stronę część klasy wrac z nauczycielem. Oh, pierwsze wrażenie powinno być jak najlepsze... I chyba właśnie je sobie zepsuł.
Przez resztę lekcji azjata siedział cicho z nadzieją, że jego rozmawianie zostanie mu wybaczone. Pan Smith... Ahh, ma niebieskie oczy świetnie pasujące do jego koloru włosów, a i ta barwa głosu! Na pewno nie jeden facet na niego leci, heh. Kai popatrzył przed siebie. Ujrzał siedzącego kilka rzędów dalej wysokiego chłopaka, z ciemnymi włosami, ubranego na czarno. Idealny! Oczami wyobraźni ujrzał scenę. Po lekcjach. W sali siedzi sobie sam pan Daniel. Nagle do klasy wchodzi ten chłopak (ciekawe jak ma na imię, trzeba będzie kiedyś podpytać), nauczyciel zdziwiony pyta co on tu jeszcze robi. Ten w milczeniu szybkim krokiem podchodzi do nauczyciela, zakrywa mu ręką usta (które potem zalepia taśmą) i przykuwa do biurka. Następnie mówi coś w stylu "Od dziś jesteś mój" i po woli ściąga jego spodnie, bieliznę i rozrywa koszulę, delektując się przerażeniem w oczach pana Smitha. Robi mu kilka zdjęć lekko się śmiejąc i rozpina swój rozporek. Podchodzi bliżej i...
Z fantazji wyrwało go lekkie klepnięcie od Rui, który wskazał wzrokiem w stronę nauczyciela. Teraz patrzyli się już na niego wszyscy.
- Ekhem, panie Shires? Czy zechciałby pan łaskawie odpowiedzieć na moje pytanie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz