27 czerwca 2016

Od Diego

Jadłem na stołówce obiad i zastanawiałem się czym mógłbym się zająć popołudniu. Nie było to łatwe zadanie gdyż była to sobota, a pierwsza połowa tego jakże wspaniałego dnia już minęła w nudzie i nie miałem zamiaru tego dalej ciągnąć. Miałem ochotę zająć się czymś ciekawym, ale nic mi nie przychodziło do głowy, takie pomysły pojawiały się w mojej głowie jak na złość tylko podczas lekcji, a po nich zawsze było trzeba się brać do nauki.
Skończyłem jeść i odniosłem talerz by po chwili opuścić stołówkę. Miałem już skierować się w stronę pokoi, ale w ciągu sekundy ruszyłem w przeciwnym kierunku by wyjść na zewnątrz. Całe przedpołudnie spędziłem na odrabianiu lekcji i uczeniu się, gdyż w przyszłym tygodniu było zapowiedziane od groma sprawdzianów i kartkówek. Po chwili dotarłem na dziedziniec wciągając do płuc ciepłe powietrze czując zapach świeżo koszonej trawy. Do moich uszu dobiegał warkot kosiarki która musiała być po drugiej stronie budynku. Uśmiechnąłem się lekko do siebie i ruszyłem przed siebie rozglądając się sprawdzając czy jest tu ktoś z kim można by było choć przez chwilę porozmawiać. Niestety nikogo nie dostrzegłem. Chodziłem może kwadrans, gdyż stwierdziłem, że to nie ma sensu i zacząłem wracać do budynku. Z nudów polazłem do biblioteki szybko jednak się zatrzymałem, ponieważ zobaczyłem książkę przy drzwiach prowadzących do pomieszczenia pełnego książek i bibliotekarki nakazaujacej nieustające milczenie.
Podniosłem książkę i patrząc na karteczkę włożoną za okładkę. Były na niej daty wypożyczenia, ostatni wpis wskazywał dzisiejszy dzień. Otworzyłem więc drzwi do biblioteki i podszedłem do kobiety siedzącej za biurkiem.
- Dzień dobry. Znalazłem książkę pod drzwiami, która pochodzi z tej biblioteki. Mogę wiedzieć kto ją wypożyczył? - Spytałem delikatnie się uśmiechając i po chwili dowiedziałem się do kogo należy zgubiona książka. - Dziękuję pani. - Skinąłem głową i opuściłem pomieszczenie. Ruszyłem po schodach by po chwili dotrzeć pod pokój tymczasowego właściciela książki.
Będąc już na miejscu zapukałem drewniane drzwi i po chwili miałem okazję spojrzeć na znajomą mi już od jakiegoś czasu twarz.
- Hej. Pod biblioteką musiała ci wypaść ta książka, bo sprawdzałem i jest zapisana właśnie na ciebie. - Powiedziałem oddając niegrubą książkę w miękkiej okładce.
- Dzięki. - Usłyszałem odpowiedź i nagle do głowy wpadł mi pomysł. - Coś nie tak?
- Nie, skądże... Pomyślałem, że może masz ochotę przejść się że mną do miasta, a później może na plażę. Oczywiście nie zmuszam bo może masz zajęcia, ale nie mam niczego do roboty i chętnie bym się czymś zajął, a jako że w końcu udało mi się dorwać jakąś żywa formę życia to mam ochotę spędzić trochę czasu z tobą by nie siedzieć w pokoju zanudzając się na śmierć. To jak masz ochotę poszlajać się ze mną? - Spytałem uśmiechając się do osoby, która stała naprzeciwko mnie przyglądając mi się dokładnie.

~Każdy może odpisać nie krępujcie się człowieki ;)~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz