Andreas ledwo szedł po schodach przez co czasami musiałem go podtrzymywać, by nie upadł. Stan chłopaka bardzo mnie niepokoił.
Szczerze? Niezbyt mu uwierzyłem w tą anemię. Osoby na nią cierpiące
są zwykle osłabione i nie mają na nic siły, a nawet zawroty głowy.
Zmęczenie dochodzi jednak do stopnia, w którym prawie zasypia się na
stojąco.
Nie wiem czemu, ale miałem wrażenie, że problem tkwi w całkowicie czym innym, tylko, że nie wiedziałem w czym.
Ale na razie niech Andreas myśli, że uwierzyłem mu w tą bajeczkę.
Znałem go dopiero jeden dzień, a już martwiłem się jak o wieloletniego przyjaciela bądź kogoś z rodziny.
.. Polubiłem go, a nawet mógłbym powiedzieć, że chyba mi się
podoba. Czasami mam wrażenie, że to kilkuletnie dziecko uzależnione od
żelek.
Gdy dotarliśmy pod drzwi pokoju Endiego, ten chciał coś powiedzieć,
ale urwał w połowie słowa. Chyba nie mógł złapać oddechu. Teraz to mam
pewność, że mnie okłamał. Przecież to nie jest objaw anemi. Dosłownie
chwilę później, podaczas której patrzyłem na niego zaniepokojony, stan
Andreasa wrócił do normy.
-Dzięki - chłopak wcisnął mi w ręce swoje zeszyty i zniknął we wnętrzu pokoju.
Gdy tylko dotarłem do moich tymczasowych czterech ścian od razu
wziąłem się za przepisywanie dzisiejszych tematów. Im szybciej się z tym
uporam, to będę miał więcej czasu na obijanie się. Skończyłem dość
szybko, więc położyłem się na łóżku i włączyłem jedną z moich ulubionych
piosenek "In the end" Black Veil Brides. Utwór bardzo mi się podobał, z
resztą jak wszystkie piosenki tego rockowego zespołu.
Martwi mnie stan Andreasa. Jest to pierwsza osoba w tej szkole z którą normalnie rozmawiam.
O 17 poszedłem na stołówkę zjeść kolację, następnie wziąłem prysznic i poszedłem spać.
Rano wstałem tak jak zwykle dzięki budzikowi, gdyby nie on to
pewnie dalej bym smacznie spał... Wykonałem wszystkie rutynowe poranne
czynności i skierowałem się na stołówkę. Po drodze wypatrywałem
Andreasa, ale go nie dostrzegłem... Na stołówce tak samo. Może
postanowił dzisiaj odpocząć i nie iść na zajęcia. Jeśli nie spotkam go
na lekcjach, ani na korytarzu, pójdę sprawdzić co z nim.
Andreasa nie spotkałem w szkole ani razu, więc po skończonych
lekcjach poszedłem pod jego pokój. Zapukałem do drzwi i czekałem, aż
chłopak mi otworzy. Po minucie oczekiwania drzwi zostały otworzone, a w
nich stanął Endi.
-Cześć. Jak się czujesz? - zapytałem na wstępie. Czarnowłosy
wyglądał, jakby dopiero co wstał z łóżka, a głównym tego dowodem były
potargane włosy, a do tego paczka żelek w lewej ręce. Czyżby tryb
uroczego dziecka?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz