Przekląłem pod nosem i znowu przybrałem pozycje strzelecką. Najpierw
musiałem pozwolić uciec emocją, pozbyć się ich, w szczególności
irytacji, która zaczęła mnie ogarniać. Miałem jeszcze cztery strzały,
nie poddam się, a jak się wkurzę to chyba rozp.erdole broń o ścianę, ale
wcześniej rzucę nią w klucz. Przestałem na moment oddychać, dopiero gdy
padł strzał wziąłem głęboki lecz spokojny wdech. Może teraz trafię?
Mistrz Gry: Tym razem nabój wbił się w ścianę, nawet nie tykając łańcuszka. Och pech się utrzymuje. Ale, ale! Mówią, że do trzech razy sztuka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz