15 maja 2016

Event: Chrystian Samuel Van de Luitgarden

Chłopak w sumie nie był zaskoczony, że to tak się skończy. Ani też nie zraził go wystrój wnętrza pokoju. Bywało, że po zacnej imprezie lądowało się na kacu mordercy w jakiejś szemranej spelunie gdzie nawet na wykładzinie oszczędzano. A potem idź człowieku i sam wróć do domu!
Chrystian pierw obojętnie rozglądał się po pokoju... Huh, a co on ostatnio robił bez tej cholernej obojętności? Szkoła - nuda. Dziewczyny - nuda. Rodzina - nuda. Używki - nuda. Kumple - szkoda gadać. Chłopak przeżywa swego rodzaju kryzys, tylko sam nie wie czego.
Pierwsze co rzuciło mu się w oczy to wielka dziura w ścianie (nie w sposób jej było nie zauważyć). Materac zaś... jak każdy materac. Nie wyróżniał się zbytnio, i pewnie o to mogło chodzić. Ciekawość jednak wybrała dziurę. Schylił się i stęknął czując w płucach niedawno wypalone papierosy. Mam nadzieję, że mi za to coś oddadzą, pomyślał. A skoro o nich mowa... Muszą się nudzić siedząc tam gdzie siedzą i pewnie obserwując bandę szczeniaków uwięzionych jak sardynki w konserwie. Pora zagrać im troszkę na nerwach.
Oho, coś czuję, że już nikt go nie przyjmie do jakiegoś poważnego zadania grupowego, nawet jak bardzo będzie chciał...
- Hej, żabki. - powiedział przez włączoną krótkofalówkę - Patrzcie sobie. Jestem sobie Alicja w Krainie Czarów. Tylko przefarbuję się na blond jak stąd wyjdę i będę jak ta lala. Powiem wam, że z tą króliczą norą mogliście się bardziej postarać...
Wyłączył krótkofalówkę. Oj, przyjdzie mu za to płacić.
Po drugiej stronie zobaczył wiszące klucze. Masy kluczy. Wisiały z sufitu jak gwiazdy na niebie połyskując jakby chciały powiedzieć "Weź mnie, weź mnie!". Chrystian zamachnął się i zerwał na raz tyle ile złapał. Co ma się ograniczać. W sumie zerwał wszystkie. Miał już wracać, kiedy spostrzegł, że w pokoju z kluczami też są drzwi. Cholera, syknął. Wśród tych kluczy znajdzie się pewnie pasujący do pierwszych wrót, chociaż to by było za łatwe. Starałby się wyjść tą samą drogą co tu przyszedł. Choć z pewnością, bazując na wiedzy z horrorów, nie znajdzie klucza pasującego do zamka i tym samym straci sporo czasu. Ale może ten moment to właśnie wyjątek? Trzeba sprawdzić...

Mistrz Gry: "Prosimy nie blokować linii" powiedział jeden z wojskowych, lecz nim się rozłączył, z tła dało się usłyszeć "co za debil". Trudno było stwierdzić czy to był komentarz do jakieś ich rozmowy czy też o Chrystianie. Nieważne. Nie pomoże mu to w ucieczce. Kluczy było dokładnie 49. Pytanie czemu nie 50? Ktoś nie lubił parzystych? A może ten właściwy nie był wśród nich? Może jakiś przegapił? Nie. Nie mógł przegapić, bo przecież nic już nie wiszało. No to próba. Pierwszy, drugi, trzeci, trzydziesty pierwszy, czterdziesty, czterdziesty dziewiąty. Nic. Żaden. Nie te drzwi czy jednak to 50 jest tym właściwym?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz