Chłopak w
sumie nie był zaskoczony, że to tak się skończy. Ani też nie zraził go wystrój
wnętrza pokoju. Bywało, że po zacnej imprezie lądowało się na kacu mordercy w
jakiejś szemranej spelunie gdzie nawet na wykładzinie oszczędzano. A potem idź
człowieku i sam wróć do domu!
Chrystian
pierw obojętnie rozglądał się po pokoju... Huh, a co on ostatnio robił bez tej
cholernej obojętności? Szkoła - nuda. Dziewczyny - nuda. Rodzina - nuda. Używki
- nuda. Kumple - szkoda gadać. Chłopak przeżywa swego rodzaju kryzys, tylko sam
nie wie czego.
Pierwsze co
rzuciło mu się w oczy to wielka dziura w ścianie (nie w sposób jej było nie
zauważyć). Materac zaś... jak każdy materac. Nie wyróżniał się zbytnio, i
pewnie o to mogło chodzić. Ciekawość jednak wybrała dziurę. Schylił się i
stęknął czując w płucach niedawno wypalone papierosy. Mam nadzieję, że mi za to
coś oddadzą, pomyślał. A skoro o nich mowa... Muszą się nudzić siedząc tam
gdzie siedzą i pewnie obserwując bandę szczeniaków uwięzionych jak sardynki w
konserwie. Pora zagrać im troszkę na nerwach.
Oho, coś
czuję, że już nikt go nie przyjmie do jakiegoś poważnego zadania grupowego,
nawet jak bardzo będzie chciał...
- Hej, żabki.
- powiedział przez włączoną krótkofalówkę - Patrzcie sobie. Jestem sobie Alicja
w Krainie Czarów. Tylko przefarbuję się na blond jak stąd wyjdę i będę jak ta
lala. Powiem wam, że z tą króliczą norą mogliście się bardziej postarać...
Wyłączył
krótkofalówkę. Oj, przyjdzie mu za to płacić.
Po drugiej stronie
zobaczył wiszące klucze. Masy kluczy. Wisiały z sufitu jak gwiazdy na niebie
połyskując jakby chciały powiedzieć "Weź mnie, weź mnie!". Chrystian
zamachnął się i zerwał na raz tyle ile złapał. Co ma się ograniczać. W sumie
zerwał wszystkie. Miał już wracać, kiedy spostrzegł, że w pokoju z kluczami też
są drzwi. Cholera, syknął. Wśród tych kluczy znajdzie się pewnie pasujący do
pierwszych wrót, chociaż to by było za łatwe. Starałby się wyjść tą samą drogą
co tu przyszedł. Choć z pewnością, bazując na wiedzy z horrorów, nie znajdzie
klucza pasującego do zamka i tym samym straci sporo czasu. Ale może ten
moment to właśnie wyjątek? Trzeba sprawdzić...
Mistrz Gry: "Prosimy nie blokować linii" powiedział jeden z wojskowych, lecz nim się rozłączył, z tła dało się usłyszeć "co za debil". Trudno było stwierdzić czy to był komentarz do jakieś ich rozmowy czy też o Chrystianie. Nieważne. Nie pomoże mu to w ucieczce. Kluczy było dokładnie 49. Pytanie czemu nie 50? Ktoś nie lubił parzystych? A może ten właściwy nie był wśród nich? Może jakiś przegapił? Nie. Nie mógł przegapić, bo przecież nic już nie wiszało. No to próba. Pierwszy, drugi, trzeci, trzydziesty pierwszy, czterdziesty, czterdziesty dziewiąty. Nic. Żaden. Nie te drzwi czy jednak to 50 jest tym właściwym?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz