Obserwowałem jak ludzie raz po raz byli
wprowadzani do wnętrza hotelu, po czym przeniosłem wzrok na Mephiego.
Uśmiechnąłem się do niego, bo był mi jedyną znajomą tu osobą. Naomi już, jako
pierwsza zniknęła wewnątrz hotelu, który moim zdaniem wyglądał, jakby miał w
każdej chwili się zawalić. Ciekawe czy w Anglii by im to wyszło. Nie wyglądało
to zbytnio na zaakceptowane przez standardy BHP, ale niech im będzie. Mówią
żeby nie oceniać książki po okładce, a może wewnątrz będzie full-luksus. Może
gdyby nie to, że mieli mi założyć opaske, to bym od razu dowiedział się jak to
wszystko wygląda wewnątrz. Tak pozostała mi szansa na szok.
Po zdjęciu opaski odkryłem, że nie jest tak źle.
Sprawdziłem krótkofalówkę, którą przyczepiłem do pasa spodni, i spojrzałem na porcelanowe
kule znajdujące się na podłodze. I co ja mam z nimi zrobić? Ułożyć z nich bałwana?
Poturlać? Na razie najbardziej ciekawiła mnie ta z namalowaną ósemką.
Podszedłem do niej, lecz po drodze odkryłem swoją niezdarność. Potknąłem się o
jedną z kulek tym samym ją tłukąc. Z mych ust wydobyło się proste „ups”, a ja
rozejrzałem się po Sali. Wyglądało na to, że nikt nie zamierzał mnie za to
ochrzanić. Ulżyło mi od razu, bo nie zamierzałem płacić za cudzą głupotę. W
końcu to nie ja wypełniłem pokój delikatnymi przedmiotami.
Ominąłem popękane łuski i usiadłem przy mojej
ósemce. Wziąłem ją następnie w dłoń i zacząłem nią kręcić starając się
zrozumieć, co ona ma znaczyć.
Mistrz Gry: Gdy poruszyłeś kulką, usłyszałeś, że w jej wnętrzu się znajduje. Czyżby to był klucz? Cóż, trzeba będzie się dowiedzieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz