Weszłam do pokoju i gwałtownie zatrzymałam się przy łóżku.
-Eunice-zawołałam, ale ta najwyraźniej mnie nie usłyszała, bo nie otrzymałam odpowiedzi.
-Eunice!-wrzasęłam najgłośniej jak potrafiłam.
-Nie krzycz-burknęła dziewczyna wychodząc z łazienki-słyszę.
Jasne-westchnęłam
zrezygnowana-możesz zmienić miejsce dla swojej tablicy
koszmarków?-korkowa tablica z makabrycznymi zdjęciami ofiar morderstw
została przewieszona znad lustra nad łóżko Eunice, przez co wisiała
idealnie naprzeciw mojego. Dziewczyna zdjęła ją że ściany i położyła na
biurku.
-W czym przeszkadzałaby ci ona tam gdzie
wisiała-zapytała skonsternowana. Najwyraźniej nie widziała nic
nieprzyjemnego w widoku zmasakrowanych ludzkich ciał.
-W
zaśnięciu-warknęłam i ignorując protesty współlokatorki zabrałam się za
układanie, porozrzucanych po całym pokoju, ubrań w szafie. Gdy chwyciłam
czarny t-shirt z napisem "I am sherlocked" usłyszałam krzyk Eunice.
-Hej! To moja koszulka!
Czuję,
że możemy mieć problem z odróżnieniem od siebie naszych ubrań. Już
teraz nie wiedziałam czy bluzki z serialowych fandomów należą do mnie
czy do dziewczyny. Najwyraźniej Eunice doszła do tego samego wniosku, bo
ruszyła w stronę sterty ubrań, by zabrać swoje rzeczy. Segregowałyśmy
je w milczeniu, które po jakimś czasie zaczęło wyraźnie przeszkadzać
turkusowowłosej.
-Z
Bostonu-odpowiedziałam niezbyt zadowolona z jej pytania. Nie chciałam
opowiadać o sobie zbyt wiele, a cisza zupełnie mi odpowiadała. Od
dalszych prób poprowadzenia rozmowy wybawił mnie dźwięk dzwonka. Znów
rodzice. W końcu musiałam odebrać, a w tym momencie telefon był wręcz
wybawieniem od niezręcznej sytuacji.
Nie będzie ci to przeszkadzać?-zapytałam z grzeczności.
-Obchodzi
cię moje zdanie?-Eunice była wyraźnie znudzona całą sytuacją.
Podniosłam telefon do ucha i odeszłam kawałek dalej. Zmarszczyłam brwi,
spoglądając na przysłuchującą się dziewczynę. Po rozmowie i krótkiej
sprzeczce z mamą wróciłam do sprzątania rzeczy.
-?-zapytała wyraźnie zaciekawiona Eunice.
-Nic
specjalnego-westchnęłam-robili mi wyrzuty o to, że narzekam, bo sama
wybrałam tę szkołę-powiedziałam zanim zdążyłam pomyśleć co robię. Ale w
końcu miałyśmy się znosić przez co najmniej pół roku, a kłótnia z
rodzicami raczej nie jest na tyle istotna, żebym musiała to jakoś
specjalnie to ukrywać.
-Jasne, rozumiem. Robisz coś wieczorem?-błyskawicznie zmieniła temat.
-Nie. A co?-byłam zaciekawiona pytaniem dziewczyny. Czyżby planowała coś, co wymagało mojej nieobecności?
-Chcesz obejrzeć ze mną trzeci sezon AHS?
-W
towarzystwie twoich ofiar morderstw? Może być ciekawie. Ale mam jedno
pytanie. Czemu chcesz oglądać ze mną?-zapytałam szczerze zaciekawiona.
Co prawda to Eunice od początku starała się nawiązać że mną jakiekolwiek
kontakt, ale byłam pewna, że już sobie odpuściła.
-Zawsze
oglądałam z kimś, mam jakąś blokadę-zmarszczyłam brwi zdumiona. Takiej
odpowiedzi się nie spodziewałam po posiadaczce tablicy ze zdjęciami
trupów. Rzecz jasna nie omieszkałam się jej tego wypomnieć. Dziewczyna
zignorowała przytyk i zwróciła wzrok w stronę lustra, z którego zdążyłam
podczas rozmowy z rodzicami dyskretnie zdjąć koszulkę z herbem rodu
Lannisterów.
-Odsłoniłaś lustro-stwierdziła odkrywczo.
-Wiesz, że to może być lustro weneckie? Możliwe, że nas obserwują-dodała, jakby to była najzwyklejsza rzecz na świecie.
-Kto? Paparazzi?-spytałam ironicznym tonem-nie masz zbyt wysokiego mniemania o sobie?
Zaraz jednak, widząc autentyczny strach w jej oczach, dodałam-spokojnie, nikt nas nie obserwuje. Lustro jest całkiem zwyczajne.
Eunice odzyskała swoją naturalną werwę i zgromiła mnie wzrokiem.
-Zasłoń je!
-Potrzebuję go!-Nie zamierzałam odpuścić. Musiałam mieć lustro w pokoju, a mania Eunice mocno dawała mi się we znaki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz