13 marca 2016

Od Chrystian'a C.D: Jen

-Oho, czyżby czarny kotek się pogniewał i sfochał? - rzuciłem z zaniepokojonym sztucznie tonem, to nie było pytanie, to było stwierdzenie i nie do niej, a bardziej sam do siebie.
Prawie nie ukrywając wybuchnąłbym śmiechem. Dziewczyna strasznie słodko się złości. "Chuj mnie to, że męska toaleta. Wjebię ci." Prawię się zląkłem. Co by mi zrobiła? Przydusiła tymi kocimi łapkami? Podrapała pazurkami? W sumie to może mi zrobić, tylko jeszcze o tym nie wie. Ale prędzej czy później się dowie. Na razie mogę nacieszyć oko samymi widokami.
Oparłszy się o ścianę, obserwowałem kształtne biodra "Różyczki" poruszające się rytmicznie na boki. Chodziły szybko z poddenerwowania i znikały coraz dalej, głębiej w korytarzu. A co ja robię?! Sterczę jak ten kołek, a ciasteczko ucieka! Teraz wiem co facet od wf'u miał na myśli mówiąc o motywujących myślach. Zdałem sobie sprawę z tego dopiero jak pomyślałem, że może ona pójść do nauczycieli i wygadać się. Wtem ruszyłem z miejsca jak bolid. Laska na szczęście nie była fanką szybkiego chodzenia. Można powiedzieć, że nawet się do tego nie kwalifikuje. Będąc bardzo blisko, zamachnąłem się, gromadząc całą siłę w lewej dłoni, po czym uderzyłem w pośladek dziewczynę. Podpierając podbródek o jej ramię, wyszczerzyłem się jak hiena.
- Elo, gdzie idziesz? Nie zostawiaj mnie samego, nie znam drogi do swojego pokoju. - zaśmiałem przerywanie - Numer 228, widziałaś może?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz