6 stycznia 2016

Sylwester Elity (Naomi Hideyoshi)

 Zabawa? Jeszcze dziś o 17 00? Czemu nie, będzie ciekawie. Jedyną przeszkodą stanowo to, że imprezka miała się odbyć w skrzydłu męskim jak wiadomo było one pilnowane, kary też nie małe za złamanie reguł i ta wypowiedź Charlesa, że nie będą nas chronić. Mi jakoś żadnej ochrony nie potrzeba było, no prawie zawsze, przypominając sobie ostatni incydent. Przez następne minuty, aż do końca lekcji, ciągle myślałam o tym, a przede wszystkim jak się tam dostanę. W sumie tak minęły mi wszystkie kolejne lekcje.
Wróciwszy do pokoju, usiadłam na łóżku i wzięłam do reki butelkę z wodą, która leżała na stoliku, po czym upiłam łyk. Do głowy wpadł mi pewien pomysł, ale najpierw trzeba się przygotować. Otworzyłam szafę z zamiarem poszukania czegoś co będę mogła na siebie włożyć. Na pewno nie założę sukienki, ani nic podobnego, za bardzo bym się rzucała w oczy. Idealnym wyjściem będą dżinsy. Zakładając je zauważyłam, że są luźniejsze czyżbym schudła? Mniejsza z tym teraz jakaś bluzka. Przejechałam dłonią po zawieszonych ubraniach, nic nie znalazłam. Przeniosłam się do półki z ułożonymi bluzkami. Po mały dylemacie wybrałam beżową luźną bluzkę na długi rękaw w charakterystyczne wzory. Podeszłam do łóżka by moc zabrać kosmetyczkę i udać się do łazienki.
Stanęłam przed lustrem, by doprowadzić swoją twarz do porządku. Włosy związałam w luźnego koka, a oczy podkreśliłam czarną kredką. Wszystko to kontrastowało z moją bladą cerą. Zarzuciłam bluzę z kapturem, może uda mi się wtopić w tło (bardzo mało prawdopodobne), i założyłam czarne wiązane buty. Oczywiście nie moglo zabraknąć abym coś nie wzięła dla nich, tablice ouija, jak sobie przypomnę te zabawy z nią i niby duchami, może być zabawnie. Zabrałam też coś dobrego do zjedzenia (założę się, że o alkoholu pomyśleli ale nie o dobrej przegryzce), po czym wyszłam.
Skierowałam się do skrzydła męskiego, na mojej drodze stał opiekun, który siedział sobie w najlepsze przed pokojem czytając gazetę. Trzeba będzie się go jakoś pozbyć, albo przykuć czymś uwagę. Już miałam pewien plan, ale w tym momencie opiekun podniósł się nagle z miejsca siedzącego i zaczął obchód. To była moja okazja, jeśli go tylko ominę, bo przecież nie rozdwoi się po trzech piętrach to dostanę się do pokoju. Jak tylko zniknął mi z pola widzenia, weszłam na obszar akademika. Szybko udałam na pierwsze piętro. Chwila który to był pokój, 99. Nie, to nie ten… Tak to był 96. Zerkałam po kolei na numery pokoi. Gdy moim uszom doszły kroki, cholera musiał to być opiekun. Szybciej, no gdzie jest ten pokój. Na szczęście znalazłam, miałam nadzieje, że to ten. Bo bez żadnego uprzedzenia wparowałam do pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi po czym odwracając się do zdziwionych towarzyszy znajdowało się troje osób, wszyscy płci męskiej. Znajoma twarz Charles'a, jasnowłosy chłopaka i ostatni - to był chyba nowy król. Chyba byli trochę zdziwieni moją nagłą wizytą. Ponownie spojrzałam się na Charl'iego
-Naomiś, jednak ci się udało- uśmiechnął się do mnie chłopak na którego właśnie patrzyłam
-Czyżbyś wątpił w moje umiejętności?
-Oczywiście, że nie. W końcu masz w genach krew ninja, nie? - upił łyk napoju z puszki, ja tylko się uśmiechnęłam.
-Widzę, że powoli się wszystko rozkręca- położyłam torbę na pobliską szafkę - Co się tak na mnie dziwnie patrzycie nie widzieliście dziewczyny czy co?
-Jak ów dziewczyna wchodzi jak sztorm do portuc - po chwili dodając - siadaj, siadaj - i poklepał miejsce obok siebie - nie stój tak
Podeszłam i usiadłam na wyznaczone miejsce zakładając nogę na nogę. Czekając na resztę aż coś powie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz