5 stycznia 2016

Naomi Hideyoshi

Dni w szkole mijały o dziwo spokojnie i nudnie. Nie miałam zbytnio nic do roboty, wszystko było już załatwione, no prawie. Musiałam oddać, zaległy referat. Praca domowa była tą rzeczą, którą najmniej lubiłam. Po co tracić na to czas, kiedy można to doskonale na lekcji zrobić. Po przerwie świątecznej i nowym roku trzeba było znów wrócić do nudnej codzienności. Ten dzień zapowiadał się jak każdy inny, a raczej tak sądziłam.
***
Polowanie na karty. Jak widać, że już nie pierwsze w tej szkole. Po skończonej lekcji, wszyscy pośpiesznie wyszli z klasy. Zapewne chcieli znaleźć jak najlepsze karty. Mnie tak jakoś się nie śpieszyło, ale z chęcią pobawię się w te ich zabawy. Może uda mi się coś lepszego znaleźć, ostatnio trochę z ciekawości zagłębiłam się w zasady gry. Pierwszy raz z takim czymś się spotkałam. Interesowało mnie po co to wszystko. Przecież jak inni znajda gorszą kartę to będą poniewierani przez tych z wyższej rangi. Król ma mieć za to całą władze, pff. Dobra rozejrzyjmy się… Ale od czego tu zacząć… Szkoła duża karty małe.
Od jakiegoś już czasu łaziłam po szkole bez celu, a to zaglądając tu i tam. Przez to wszystko nawet zgłodniałam. Wyciągnęłam batonika, oczywiście pozorny zawsze ubezpieczony. Weszłam do klasy, już w sumie kolejnej. Oparłam się o jedną z ławek, przy czym rozwinęłam papierek. Ugryzłam pierwszy kawałek czekoladowej słodkości, rozglądając się po pomieszczeniu. Jednak po chwili swój wzrok skupiłam na tablicy, ponieważ zauważyłam, że coś niewielkiego wystawało. Czyżby była to karta ukryta za tablicą? Podeszłam bliżej by się przyjrzeć. Dotknęłam wystającej części i zimnej tablicy. Tak to była karta, tylko nie wiedziałam jaka. Włożyłam sobie do ust mojego batonika, żeby mieć drugą wolną rękę. Po czym delikatnie szarpnęłam aby móc wydostać kartę. Z ciekawością zobaczyłam co się na niej znajduje, ku mojemu wielkiemu zdziwienie okazało się, że to była karta… królowej. Tak to była właśnie ta karta z tego wielkiego wow, moja słodkość o mało co nie znalazła się na podłodze. Cale jednak zdziwienie przerodziło się w zadowolenie.
Stanąwszy przed klasą 39, pewna siebie pociągnęłam za klamkę. Moim oczom ukazały się osoby, które brały udział w tym całym przedstawieniu. Podeszłam do stolika i oddałam kartę chłopakowi w masce wilka.
-Brawo nowa Królowo, otrzymałaś najwyższą rangę, z możliwych dla ciebie kart.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz