14 stycznia 2016

Od Mike'a C.D: Nicodem

W pierwszej chwili myślałem, że może coś się stało. Wparował do pokoju, co najmniej jakby go gonili, ale jednak zdawał się być spokojny sam w sobie. Spojrzałem na niego, gdy ten zadał pytanie i chwilę się nad nim zastanawiałem. Czyżbym aż tak źle wyglądał po upadku?
- Emm… Nie… Nikt. Poza tym od dziś nie jestem celem. - Uśmiechnąłem się delikatnie, lecz mój wzrok pozostał na podłodze i nie zamierzał unieść się wyżej niż nad pierś mojego współlokatora.
Chciałem odepchnąć jego dłoń, gdy ten postanowił zająć się moimi obiciami, ale nie dał mi wyboru. Westchnąłem zatem i pozwoliłem mu robić co chciał. Syknąłem cicho, gdy przysunął wacik do rozcięcia, choć było to bardziej… Nie wiem. Wiem, że jakbym sam sobie to robił, to bym tak nie zareagował. Prawie jakby mój organizm kazał mi przy innych okazywać, że coś może mnie zaboleć. Ale sam nie rozumiałem powodu. Szybko jednak o tym zapomniałem, gdy chłopak wyjął paczkę ciastek. Jeśli taka ma być nagroda za danie się załatać, to mógłbym częściej się przewracać.
- Jak mówiłem, nie jestem już celem - odpowiedziałem po przełknięciu ciastka - znalazłem dziewiątkę. Tylko złośliwa musiała znajdować się wysoko, a przy moim wzroście potrzebne było krzesło i jakoś… Wysokości i moja niezdarność nie chodzą w parach - cicho się zaśmiałem i wziąłem kolejne ciastko. - A ty wziąłeś się za szukanie czy jak na razie tylko strzelanie ci w głowie? - spytałem z uśmiechem, spoglądając na niego zaledwie na ułamek sekundy, po czym jakby jego wzrok mnie parzył, spojrzałem znów na podłogę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz