2 stycznia 2016

Od Mike'a C.D: Diego

Dziwnym dla mnie było wracać taki drobny kawałek za pomocą taksówki, ale rozumiałem powód tego sposobu podróżowania. Sądzę, że nawet jeśli zaoferowałem pomoc to i tak musieli byśmy wykonać dwie podróże. A tak trzeba było potem tylko zanieść siatki do pokoju chłopaka, z czym już mu pomogłem. Wyglądało na to, że nasze pokoje znajdowały się na tym samym piętrze, a nawet i po tej samej stronie korytarza. Dzieliło nas zaledwie jedenaście par drzwi. Nie to, że to się liczyło. Nawet nie myślałem nad czymś typu ”o, mam blisko do niego” bądź ”jak co z łatwością ucieknę do swojego pokoju”. Była to zwykła obserwacja. Wysłuchałem jego pytanie, gdy siatki już znalazły się na podłodze ich pokoju, po czym uśmiechnąłem się do niego delikatnie. Wcześniej mój wzrok dokładnie badał każdy kawałek ich pokoju, ale po jego słowach, wzrok spoczął na nim.
- Jeśli ci to nie przeszkadza to chętnie skorzystam z oferty - powiedziałem cicho. Nie chciałem mu przecież sprawiać kłopotu. Szczególnie po tym jak mnie zaprosił na obiad.

Może zapytał mnie zaledwie z kultury. Bo nie chciał wydawać się niekulturalnym. Albo i na serio chciał ze mną oglądać. Ale, po co? Nie byłem ciekawym towarzystwem. Ani się nie znaliśmy zbyt długo. Ot parę godzin. No. W sumie też mógł się nudzić. W końcu jego brat poszedł do jakiegoś znajomego, a zdawali się w miarę zżyci. Nie przypominam sobie, abym spotkał Alexa i Ethana oddzielnie. Może tak samo było z moimi nowymi znajomymi? Kto wie.
Nie potrafiłem jednak oglądać filmów. Udowodniłem to, kiedy zasnąłem w jego trakcie. Nie pamiętam czy do pokoju wróciłem z rana czy też może chłopak obudził mnie po zakończeniu filmu, ale wiem, że trafiłem bez problemowo do pokoju. A potem był dzień ogłoszenia kart. Uważając, że Diego musiał się kiepsko czuć - bo w końcu wiedziałem jak to jest być celem - postanowiłem spróbować go pocieszyć. Upiekłem babeczki, które udekorowałem lukrem w stołówkowej kuchni z zamiarem wręczenia ich chłopakowi. Uwielbiałem zajmować się gotowaniem i pieczeniem, oraz w zasadzie dobrze mi to szło. W końcu często sam sobie musiałem gotować obiady, lub z nudów postanawiałem coś upiec. Szczerze to nie wiem jak udało mi się przekonać kucharkę do zezwolenia na wykorzystanie piekarnika i blatu, ale się udało. Zostawiłem jej wnet dwie babeczki i z pudełkiem pełnych czekoladowych babeczek z czekoladą oraz zwyczajnych z błękitnym lukrem, ruszyłem w stronę akademika. Tam zapukałem do drzwi pokoju numer 101 i czekałem aż ktoś mi otworzy, z nadzieją, że chłopacy nigdzie nie wyszli

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz