2 stycznia 2016

Od Mike'a C.D: Chrystian

Ostatnia lekcja, religia. Nie uważałem się za osobę wierzącą, ale nie znaczyło, że na Religii się skupiałem. Ciekawe w sumie okazjonalnie było. Szczególnie opowiadania z biblii. Trochę jak czytanie zwykłej książki. Można powiedzieć, że na tej samej zasadzie. Masz historię i masz wybór czy uznajesz to za prawdziwe zdarzenie czy też nie. No i właśnie dla mnie było to jak większość książek. Fikcją. Byłem z typu ludzi, którzy jak nie zobaczą to nie uwierzą. Możliwe, że było to błędem, ale cóż poradzić. Było to silniejsze ode mnie.
Przeniosłem wzrok z nad swojego zeszytu i spojrzałem na zegarek, znajdujący się tuż nad tablicą, na której aktualnie markerem zapisywane były imiona uczniów. Na to jednak nie zwróciłem uwagę. Liczyło się, że zostało już zaledwie 20 minut do końca dzisiejszych lekcji. A wtedy mógłbym wrócić do pokoju. Po części marzyłem o przyjemnej kąpieli w wannie, ale niestety pozostawał mi tylko ciepły prysznic na rozgrzanie się. Sama koszulka na długi rękaw jednak mi nie starczyła. Teoretycznie oczywiste, ale spodziewałem się, że ogrzewanie rozgrzeje klasę i zmusi mnie do zdjęcia bluzy. To jednak było błędnym stwierdzeniem.

W tym momencie głos nauczyciela sprawił, że spojrzałem na niego. Dopiero w tej chwili zauważyłem, co się znajduje na tablicy. Szybkie przeczytanie niemalże każdego imienia po kolei, aż w końcu natrafiłem na swoje. Tylko, czemu wyglądało jakby nauczyciel nas dobrał w pary?
- Z okazji waszego powrotu z ferii zimowych, postanowiłem zorganizować drobny projekt, który będziecie musieli przygotować w parach. Każdy z was dostanie jakieś wydarzenie i następnie będzie musiało wytłumaczyć dokładnie, co się stało, kto brał udział oraz czemu tak się działo. Przez to, że jest to proste zadanie, macie czas do jutrzejszej lekcji.
I mój pomysł miłego siedzenia pod prysznicem poszedł się walić. A miałem nadzieję na choćby chwilę spokoju. Pomimo tego, że nie byłem celem i miałem więcej luzu, dzień nie szedł najlepiej. Wpierw zaspałem, zła ocena, zapomniane wypracowanie, oberwanie piłką do kosza w twarz na WF’ie… Drobnostki po prawdzie, ale i tak męczyły człowieka.
Nauczyciel przeszedł obok mojej ławki, na której położył kartkę z paroma drobniejszymi faktami. Tytuł? ”Sodom i Gomorrah”. Z tego, co pamiętam… To nic nie pamiętam. Westchnąłem załamany. Miejmy nadzieję, że mój partner jest bardziej obeznany w temacie, inaczej będziemy zdani na łaskę Google, które ma przecież każdą odpowiedz. Choć nie zawsze poprawną… A właśnie. Jak już o partnerze mowa, to z kim jestem?
Znów uniosłem głowę i spojrzałem na tablicę. Po lewej znajdowało się moje imię, a po prawej, oznaczające osobą, z którą mam pracować… Chrystian… No spoko… Gorzej się chyba nie dało…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz