Szłam przez korytarz, niespecjalnie zwracając
uwagę na to co dzieje się wokół mnie. Teoretycznie jestem dzisiaj nieobecna w szkole, bo dopiero co
przyjechałam, i powinnam była dokładnie zapoznawać się z toną regulaminów, i
planów zajęć, ewentualnie zapisać się na jakieś kółka zainteresowań, jednak jak
zwykle postanowiłam odłożyć to na później. Chciałam, jednak zwiedzić szkołę,
znać każdy kąt, znaleźć jakieś spokojne miejsce. Nie mogłam usiedzieć w jednym
miejscu w pokoju patrząc się bez celu w okno, lub próbując uniknąć spoglądania
w lustro znajdujące się przy drzwiach. Miałam wrażenie, że jest to lustro
weneckie, więc zaraz po przyjeździe zakryłam je jednym z t-shirtów. Nie obyło
się bez protestów, Hayley zapewniała mnie, że lustro jest w pełni normalne, ale
ostrożności nigdy za wiele. Co do zwiedzania, byłam pewna, że nikt przecież nie
zauważy, że na korytarzu kręci się ktoś nowy, a z tego co wiem nie jedyna mam
tutaj kolorowe włosy. Oczywiście, zdawałam sobie sprawę z tego, że noszenie
czarnego kapelusza z dużym rondem może w pewien sposób zwracać na mnie uwagę,
ale przynajmniej wyglądam nieco inaczej, chociaż teraz jest to dość marna
pociecha. Szczerze ucieszyłam się ze śniegu, bo był bardzo miłą odmianą od
ulewnych deszczy i długich burz, które często gościły na Londyńskim niebie, i
ulicach. Założyłam luźny sweter w kolorze przybrudzonego granatu, co okazało
się być błędem zwracając uwagę na to jak gorąco jest w budynku szkoły. Ciekawe
jak oni płacą za ogrzewanie tak dużej powierzchni, gmach szkoły był imponujący,
a do tego z jednej strony całkowicie oszklony. Zresztą, czy to ma jakieś
znaczenie? Ostatnio zauważyłam, że coraz częściej się rozkojarzam, myślę o
kilku rzeczach jednocześnie.
Skierowałam się do jednego z bocznych wyjść na
dziedziniec, żeby zapalić. Powoli podeszłam do jednej z ławek i dłonią zrzuciłam
śnieg z siedziska. Wyjęłam paczkę papierosów i już sięgnęłam po jednego z nich,
kiedy skarciłam się w myślach. O nie, moja droga, rzucamy palenie. Westchnęłam
i rozejrzałam się dookoła. W zasięgu mojego wzroku znalazła się tylko jedna
osoba, która paliła, i nie był to standardowy papieros, tylko elektryk. Przez
moją twarz przebiegł uśmiech. Zawsze lepiej mieć spalone płuca, niż zgniłe.
Odłożyłam fajkę do paczki, i sięgnęłam do kieszeni po plastry. Przykleiłam
jeden na przedramieniu po czym wróciłam do szkoły. Za kilka minut zaczynały się
lekcje, więc większość osób wchodziła już do otwartych przez nauczycieli klas.
Wyjęłam telefon, po czym połączyłam się ze szkolną siecią i włączyłam losowy
odcinek "Sherlock'a". Kiedy zagłębiłam się w fabułę nie zwracałam już
uwagi na to co działo się wokół mnie. Szłam z słuchawkami na uszach, które były
niczym kurtyna odcinaly mnie od świata zewnętrznego. Muszę przyznać, że seriale
stały się uzależnieniem, jednak przynajmniej nie szkodziły mojemu zdrowiu,
chyba, że brać pod uwagę wzrok. Szłam spokojnie po stabilnej powierzchni, kiedy
stanęłam na czymś innym. Straciłam równowagę, jednak mimo potknięcia nie
przewróciłam się. Okazało się, że tym kimś był chłopak, na oko z moim wieku. Na
jego twarzy malowała się rozpacz, a w ręce trzymał konsolę. Brązowe włosy
opadły mu na oczy i okulary.
-No i czego chcesz?-
spytał wlepiając we mnie spojrzenie.
-Nic... nie chciałam
na ciebie wchodzić- doszłam do wniosku, że mogłabym się przedstawić, w końcu
nowa szkoła, znajomości... kogo ja oszukuje poprostu na kogoś wpadłam.- jestem
Eunice, i... wszystko ok?- spytałam patrząc na jego zrozpaczoną twarz. Skąd
nagle te pokłady empatii?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz