Za godzinę miałam odlecieć. Siedzieć w
samolocie dziewięć godzin, a potem zacząć nowe życie w Chicago. Muszę się z tym
zmierzyć, przecież to moja wina. Nie będę się zamykać na innych tylko dlatego,
że zostawiłam za sobą przyjaciół i wszystko co znałam i kochałam. Trafię do
szkoły z internatem dla bogatych dzieci, więc możliwe, że nie będę musiała tak
naprawdę z nikim rozmawiać. Możliwe,
że trafię do klasy pełnej zadufanych w sobie inteligentów. Chodziłam do szkoły
publicznej, więc nie byłam przyzwyczajona do takich ludzi. Zawsze mam telefon i
roaming. Kątem zobaczyłam strażnika, który dość często spoglądał w moim
kierunku. Czyli rodzice nie żartowali z tym nadzorem, naprawdę kiedy tylko
spróbowałabym wyjść zostałabym złapana i zaciągnięta do samolotu. Nie miałam
już przy sobie bagażu, pewnie znajdował się już w drodze do luku. Rozglądałam
się bezcelowo dookoła, jednak po chwili coś wzbudziło moje zainteresowanie.
Ktoś nie pasował do tłumu, miałam wrażenie jakbym przegapiła coś oczywistego.
Zaczęłam uważnie przyglądać się grupie gości żegnających swoich bliskich.
Przypadkiem spojrzałam w czyjeś oczy, które okazały się tak znajome. Mimowolnie
się uśmiechnęłam. Chłopak zaczął biec w moją stronę z krzykiem na ustach.
Słyszałam, że mnie wołał. W końcu dobiegł i stanął przy mnie jak gdyby nigdy
nic. Szturchnął mnie w ramię, tak aby zwrócić moją uwagę, tak samo jak zawsze
kiedy mijaliśmy się na korytarzu, lub spotykaliśmy się gdzieś ze znajomymi.
-Hej Nick- przywitałam
się odgarniając z oczy kosmyk turkusowych włosów.
-Hej, słyszałem, że
zamierzasz od nas uciec- powiedział dalej się uśmiechając
-Jest jeszcze ktoś?
Camilla, Maya?- spytałam patrząc na niego.
-Nie zostały w szkole.
Isaac i Eustace też. Też chcieli Cię pożegnać. Kazali przekazać, że będą
tęsknić- odpowiedział. Zrobiło mi się smutno, żal, że zostawiam z problemem
przyjaciół.
-Nie chcę was
zostawiać, ale wiesz jaka jest moja matka. Ratuję jej wizerunek i tak dalej-
powiedziałam, ale głos mi się złamał. Nick miał w sobie coś takiego, że emocje
wydawały się być silniejsze. Brunet pogładził mnie po ramieniu po czym
przycisnął do piersi.
-Wszystko się ułoży,
damy sobie radę. Z resztą nie wsypałaś nas, a twojej matce nie zależy na rozgłośnieniu
tej sprawy. Wszystko ucichnie- nie chciałam o tym rozmawiać, Przycisnęłam twarz
do wełnianego swetra. Chłopak pocałował mnie w czubek głowy.
-Co u Shawna?-
spytałam się odsuwając się od niego, aby spojrzeć w jego ciemno zielone oczy.
Teatralnie westchnął i zrobił poważną minę.
-Obraził się na mnie
kiedy zobaczył w naszym pokoju to co dla ciebie mam- powiedział i podał mi
kopertę. Poznałam ją i spojrzałam na niego lekko zdenerwowana.
-Boże nie mów, że
chcecie zerwać przeze mnie, idealnie do siebie pasujecie. No chyba nie po to
Maya przez pół roku próbowała was spiknąć- Mój przyjaciel roześmiał się i
wypuścił mnie z uścisku.
-No coś ty przecież go
znasz, nie zauważyłby nawet gdyby przejechał przed nim czołg w stokrotki, co
dopiero prostą paczkę zdjęć leżącą na stole- otworzyłam "list" i
zaczęłam przeglądać zdjęcia. Z każdym uśmiechałam się coraz szerzej.
-Boże jesteście
najlepsi- powiedziałam mu z uśmiechem- powiedz im, że ich kocham- dodałam po
chwili.
-Eustace mógłby to
wziąć zbyt na poważnie- powiedział ze złośliwym uśmiechem na ustach.
-Boże znowu będziesz się zachowywał jak
dziecko- odpowiedziałam z teatralnym westchnieniem, po czym przewróciłam
oczami.
"Pasażerowie lotu do Chicago są proszeni
o natychmiastowe zgłoszenie się do wejścia..."
Spięłam się, i ze zdenerwowaniem patrzyłam na
strażnika stojącego kilkanaście metrów dalej. Zapanowała cisza, a ja wiedziałam, że zaraz będę musiała iść. Łzy
zaczęły mi się zbierać w kącikach oczu.
-Lota nie płacz mi
tutaj bo się rozmażesz- powiedział pocieszającym tonem, po czym znowu mnie
przytulił.- Naprawdę wszystko będzie dobrze, będziemy pisać, a ja codziennie do
ciebie zadzwonię. Obiecuję- dodał szepcząc mi do ucha.
-Będę za wami tak
strasznie tęsknić- wydusiłam z siebie.
-Już nigdy nie
usłyszymy o płodach w głowie podczas oglądania American Horror Story, ale cóż
musimy się z tym pogodzić- odparł i wziął moją twarz w dłonie- Tylko z całego
serca cię proszę. Nie zapomnij o nas. Owszem powinnaś poznać nowych ludzi
znaleźć przyjaciół, ale pamiętaj o tej bandzie idiotów, która wciągnęła cię w
to bagno
-Nie zapomnę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz