24 stycznia 2016

Eunice Havkins

Za godzinę miałam odlecieć. Siedzieć w samolocie dziewięć godzin, a potem zacząć nowe życie w Chicago. Muszę się z tym zmierzyć, przecież to moja wina. Nie będę się zamykać na innych tylko dlatego, że zostawiłam za sobą przyjaciół i wszystko co znałam i kochałam. Trafię do szkoły z internatem dla bogatych dzieci, więc możliwe, że nie będę musiała tak naprawdę z nikim rozmawiać. Możliwe, że trafię do klasy pełnej zadufanych w sobie inteligentów. Chodziłam do szkoły publicznej, więc nie byłam przyzwyczajona do takich ludzi. Zawsze mam telefon i roaming. Kątem zobaczyłam strażnika, który dość często spoglądał w moim kierunku. Czyli rodzice nie żartowali z tym nadzorem, naprawdę kiedy tylko spróbowałabym wyjść zostałabym złapana i zaciągnięta do samolotu. Nie miałam już przy sobie bagażu, pewnie znajdował się już w drodze do luku. Rozglądałam się bezcelowo dookoła, jednak po chwili coś wzbudziło moje zainteresowanie. Ktoś nie pasował do tłumu, miałam wrażenie jakbym przegapiła coś oczywistego. Zaczęłam  uważnie przyglądać się grupie gości żegnających swoich bliskich. Przypadkiem spojrzałam w czyjeś oczy, które okazały się tak znajome. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Chłopak zaczął biec w moją stronę z krzykiem na ustach. Słyszałam, że mnie wołał. W końcu dobiegł i stanął przy mnie jak gdyby nigdy nic. Szturchnął mnie w ramię, tak aby zwrócić moją uwagę, tak samo jak zawsze kiedy mijaliśmy się na korytarzu, lub spotykaliśmy się gdzieś ze znajomymi.

-Hej Nick- przywitałam się odgarniając z oczy kosmyk turkusowych włosów.
-Hej, słyszałem, że zamierzasz od nas uciec- powiedział dalej się uśmiechając
-Jest jeszcze ktoś? Camilla, Maya?- spytałam patrząc na niego.
-Nie zostały w szkole. Isaac i Eustace też. Też chcieli Cię pożegnać. Kazali przekazać, że będą tęsknić- odpowiedział. Zrobiło mi się smutno, żal, że zostawiam z problemem przyjaciół.
-Nie chcę was zostawiać, ale wiesz jaka jest moja matka. Ratuję jej wizerunek i tak dalej- powiedziałam, ale głos mi się złamał. Nick miał w sobie coś takiego, że emocje wydawały się być silniejsze. Brunet pogładził mnie po ramieniu po czym przycisnął do piersi. 
-Wszystko się ułoży, damy sobie radę. Z resztą nie wsypałaś nas, a twojej matce nie zależy na rozgłośnieniu tej sprawy. Wszystko ucichnie- nie chciałam o tym rozmawiać, Przycisnęłam twarz do wełnianego swetra.  Chłopak pocałował mnie w czubek głowy.
-Co u Shawna?- spytałam się odsuwając się od niego, aby spojrzeć w jego ciemno zielone oczy. Teatralnie westchnął i zrobił poważną minę.
-Obraził się na mnie kiedy zobaczył w naszym pokoju to co dla ciebie mam- powiedział i podał mi kopertę. Poznałam ją i spojrzałam na niego lekko zdenerwowana.
-Boże nie mów, że chcecie zerwać przeze mnie, idealnie do siebie pasujecie. No chyba nie po to Maya przez pół roku próbowała was spiknąć- Mój przyjaciel roześmiał się i wypuścił mnie z uścisku.
-No coś ty przecież go znasz, nie zauważyłby nawet gdyby przejechał przed nim czołg w stokrotki, co dopiero prostą paczkę zdjęć leżącą na stole- otworzyłam "list" i zaczęłam przeglądać zdjęcia. Z każdym uśmiechałam się coraz szerzej. 
-Boże jesteście najlepsi- powiedziałam mu z uśmiechem- powiedz im, że ich kocham- dodałam po chwili.
-Eustace mógłby to wziąć zbyt na poważnie- powiedział ze złośliwym uśmiechem na ustach. 
-Boże znowu będziesz się zachowywał jak dziecko- odpowiedziałam z teatralnym westchnieniem, po czym przewróciłam oczami. 
"Pasażerowie lotu do Chicago są proszeni o natychmiastowe zgłoszenie się do wejścia..."
Spięłam się, i ze zdenerwowaniem patrzyłam na strażnika stojącego kilkanaście metrów dalej. Zapanowała cisza, a ja wiedziałam, że zaraz będę musiała iść. Łzy zaczęły mi się zbierać w kącikach oczu.
-Lota nie płacz mi tutaj bo się rozmażesz- powiedział pocieszającym tonem, po czym znowu mnie przytulił.- Naprawdę wszystko będzie dobrze, będziemy pisać, a ja codziennie do ciebie zadzwonię. Obiecuję- dodał szepcząc mi do ucha.
-Będę za wami tak strasznie tęsknić- wydusiłam z siebie.
-Już nigdy nie usłyszymy o płodach w głowie podczas oglądania American Horror Story, ale cóż musimy się z tym pogodzić- odparł i wziął moją twarz w dłonie- Tylko z całego serca cię proszę. Nie zapomnij o nas. Owszem powinnaś poznać nowych ludzi znaleźć przyjaciół, ale pamiętaj o tej bandzie idiotów, która wciągnęła cię w to bagno
-Nie zapomnę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz