Spojrzał na zegarek;
piętnaście po pierwszej. W sali panowała niemalże grobowa cisza, którą
raz po raz przerywał nerwowy stukot wywoływany przez długopisy
niektórych z uczniów, w dodatku było niesamowicie duszno. Z głębokim
westchnieniem podniósł się z ławki i ruszył w kierunku biurka stojącego w
rogu klasy, po czym niedbale rzucił na nie plik kartek po brzegi
zapisanych granatowym tuszem. Nauczycielka podniosła wzrok znad
trzeciego tomu "Zmierzchu" schowanego za jednym z tych kobiecych
czasopism mających cię przekonać, że sok z cytryny zwiększa libido, po
czym spojrzała na Percivala z niemałym zaskoczeniem. Książkę wraz z
gazetą odłożyła na kolana i pospiesznie przekartkowała otrzymaną pracę.
Fakt, że wszystkie pola zostały wypełnione najwyraźniej wprawił ją w
jeszcze większe zakłopotanie.
Jej
ton był niemalże błagalny, a spojrzenie mówiło "zmarnuję dwadzieścia
minut życia na sprawdzanie wypocin jakiegoś gówniarza, który pewnie
wypisał same bzdury".
-
Nie, dziękuję - odparł, co widocznie sprawiło kobiecie dużo cierpienia,
po czym wrócił do ławki żeby zebrać swoje rzeczy. Cała sytuacja nie
umknęła oczywiście uwadze reszty obecnych i nie obyło się bez szmerów, a
nawet pogardliwych parsknięć. Wyzwisko "kujon" puścił mimo uszu i
wyszedł z sali, nawykowo nie domykając drzwi, co w innych sytuacjach
często doprowadzało ludzi do szału.
Na
korytarzu panował przeciąg, ale fala chłodu spotkała się tylko z ulgą
ze strony chłopaka. Klasa 07 była zdecydowanie zbyt przegrzana, nawet
jak na tą porę roku. Ściągnął okulary i włożył je do skórzanego
pokrowca, po czym skierował się na klatkę schodową i zbiegł po niej w
dół, omijając co jakiś czas po dwa, trzy stopnie. Gdy wreszcie znalazł
się na parterze pchnął drzwi z napisem "wyjście awaryjne" i zalazł się
na tyłach budynku. W sumie to sam nie wiedział po co tu przylazł i była
to raczej impulsywna decyzja spowodowana jeszcze pozostałym uczuciem
gorąca po piętnastu minutach spędzonych w towarzystwie dziesięciu
czynnych kaloryferów, ale teraz, gdy minusowa temperatura zdecydowanie
dawała się we znaki, Percy powoli zaczął wracać do zmysłów. Po chwili
kontemplacji przeskanował otoczenie w poszukiwaniu kamer a gdy uznał
przestrzeń za bezpieczną, wyciągnął paczkę niebieskich Cameli i
bezceremonialne odpalił jednego. Był środek lekcji, także nie spodziewał
się tu nikogo, szybko jednak został wyprowadzony z błędu.
- Poczęstujesz? - chłopak niemalże podskoczył na dźwięk głosu dochodzącego centralnie zza jego pleców.
<ktokolwiek?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz