Percy odetchnął w duchu z ulgą i uśmiechnął się ciepło, po czym
wyciągnął dłoń z niebieską paczką w kierunku nowo poznanego chłopaka.
- Percival - rzucił, gdy ten odpalał papierosa. - Ale mów mi Percy.
- To angielskie?
- Francuskie.
Nastała cisza. Jednak nie była ona, zadziwiająco, w żaden sposób niezręczna, poza tym dała Percy'emu czas na szybką analizę sytuacji. Zaciągnął się dymem i spojrzał na towarzyszącego mu chłopaka; był niewysoki, dzieliło ich przynajmniej dziesięć centymetrów, ale to żadna wada, poza tym urody nie można mu było odmówić. Wydawał się nieco gadatliwy, lecz -o dziwo- Percy'emu to nie przeszdadzało. Czuł od niego przyjazne nastawienie co uspokoiło chłopaka i poprawiło mu nieco humor, jako że był pierwszą osobą z wyjątkiem nauczycieli z którą zamienił więcej niż dwa zdania.
- Jesteś chyba nowy, co nie? - odezwał się Laurence. - Od kiedy tu jesteś?
- Niecały tydzień - odparł, wrzucając papierosa do luki w chodniku. Chłód był okropny a powietrze równie zimnie i suche. Zagłębił dłonie w kieszeniach wielkiej, szarej bluzy, która mimo swoich rozmiarów nie należała do najcieplejszych.
-Może wejdziemy do środka? - zaproponował Percy. - Jest cholernie zimno.
- Percival - rzucił, gdy ten odpalał papierosa. - Ale mów mi Percy.
- To angielskie?
- Francuskie.
Nastała cisza. Jednak nie była ona, zadziwiająco, w żaden sposób niezręczna, poza tym dała Percy'emu czas na szybką analizę sytuacji. Zaciągnął się dymem i spojrzał na towarzyszącego mu chłopaka; był niewysoki, dzieliło ich przynajmniej dziesięć centymetrów, ale to żadna wada, poza tym urody nie można mu było odmówić. Wydawał się nieco gadatliwy, lecz -o dziwo- Percy'emu to nie przeszdadzało. Czuł od niego przyjazne nastawienie co uspokoiło chłopaka i poprawiło mu nieco humor, jako że był pierwszą osobą z wyjątkiem nauczycieli z którą zamienił więcej niż dwa zdania.
- Jesteś chyba nowy, co nie? - odezwał się Laurence. - Od kiedy tu jesteś?
- Niecały tydzień - odparł, wrzucając papierosa do luki w chodniku. Chłód był okropny a powietrze równie zimnie i suche. Zagłębił dłonie w kieszeniach wielkiej, szarej bluzy, która mimo swoich rozmiarów nie należała do najcieplejszych.
-Może wejdziemy do środka? - zaproponował Percy. - Jest cholernie zimno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz