Jak się okazało spotkany przez ze mnie chłopak
na korytarzu był z mojej klasy. Całe szczęście bo nie chciało by mi się ganiać
teraz do recepcji, no i spóźnienie z 15 min by było. W sumie to mi nie zależało
na tym czy się spóźnię, czy nie. Miałam to gdzieś. No, ale jak już spotkałam
kogoś innego z klasy to skorzystałam tylko na tym. Przede wszystkim nie
musiałam latać w poszukiwaniu planu i spóźnienie było też małe, no i chłopak
wytłumaczył się. Same plusy, pomyślałam.
Jak się okazało mieliśmy lekcje religii, co za nuda. Usiadłam gdzie było wolne miejsce, czyli na samym początku praktycznie. Jak ja nie lubię siedzieć na przedzie i to na środku. Najlepsze to, że nie miałam ani książki, ni zeszytu. Nauczyciel patrzył na mnie z przymrużeniem oka. No cóż jak się nie zna planu, to się strzelało jakie może się mieć przedmioty. Lekcja mijała jak jedna z najgorszych, ciągnęła się nie ubłaganie. Nauczyciel nie był lepszy jego styl prowadzenia był taki nudny. Dzwonek na przerwę był jak zabawieniem i nie opisanym szczęściem. Wychodząc z klasy na korytarz, zaczepił mnie wcześniej poznany chłopak.
Jak się okazało mieliśmy lekcje religii, co za nuda. Usiadłam gdzie było wolne miejsce, czyli na samym początku praktycznie. Jak ja nie lubię siedzieć na przedzie i to na środku. Najlepsze to, że nie miałam ani książki, ni zeszytu. Nauczyciel patrzył na mnie z przymrużeniem oka. No cóż jak się nie zna planu, to się strzelało jakie może się mieć przedmioty. Lekcja mijała jak jedna z najgorszych, ciągnęła się nie ubłaganie. Nauczyciel nie był lepszy jego styl prowadzenia był taki nudny. Dzwonek na przerwę był jak zabawieniem i nie opisanym szczęściem. Wychodząc z klasy na korytarz, zaczepił mnie wcześniej poznany chłopak.
-Potrzebujesz pomocy z dostaniem się
na druga lekcje
-Wiesz gdybyś mi pomógł z dostaniem
się na druga lekcje, to byś musiał mi tak pomagać cały dzień, bo nie znam
całego planu. Dlatego milo by było jak byś pomógł mi ogarnąć sprawy
organizacyjne
-Po drugiej lekcji idziemy spotkać
się z wychowawcą. Jak go poprosisz, to na pewno da ci plan dnia na cały
tydzień. Chociaż niestety mapy już nie dostaniesz . Ale szkoła jest dobrze
oznakowana- wytłumaczył mi chłopak
-Kiedy tu to wszystko zostaje
zorganizowane, że nawet planu nie mam ani tej mapki- westchnęłam- Przy okazji
jestem Naomi Hideyoshi
-Żartowałem z ta mapką- zaśmiał się
- Charles Anson. Milo poznać
-Oh ty jak tak możesz wprowadzać w
błąd nowa uczennice i koleżankę z twojej klasy. To gdzie mamy wreszcie ta
lekcję- drgnęłam na jego słowa
-Wybacz, wybacz... A, co do lekcji
to mamy teraz Chemię w laboratorium numer jeden, budynku B- jeny tutaj nawet
budynki mają nazwy musze jakoś ogarnąć ten teren szkoły. Dobrze, że mam
jakiegoś przewodnika.
-A, wiec chodźmy - dałam znać ręką.
Udaliśmy się w milczeniu pod klasę, parę sekund po dzwonku przyszedł młody
mężczyzna i otworzył nam klasę. Siedziałam koło Charles'a i przy okazji
korzystałam z jego książki, bo swojej oczywiście nie miałam. Nauczyciel miał o
dziwo dobry humor, lekcja minęła nawet dobrze. Po skończonej godzinie lekcyjnej
udaliśmy się do wychowawcy i wreszcie dostałam upragniony plan. Przez te 2
lekcje całkiem zapomniałam coś zjeść, przez moją chorobę regularnie musiałam
dostarczać organizmu cukru, bo inaczej działo się ze mną źle. Nie miałam
zamiaru zemdleć jak to u mnie bywa. Poprosiłam chłopaka aby na mnie zaczekał, a
w tym momencie zajrzałam do torby w poszukiwaniu czegoś słodkiego, albo chociaż
coś co mogę zjeść. Jak się okazało nic nie miałam takiego, przeklęłam siebie w
myślach, że niczego nie kupiłam przed wyjazdem tutaj. Nie wiedziałam gdzie jest
jakiś pobliski sklep, a coraz bardziej czułam, że opadam z sił, robi mi się
słabo i jestem cała blada. Musiałam coś szybko zjeść, bo i inaczej będzie ze
mną źle.
-Pójdziesz ze mną do sklepu i przy
okazji pokażesz mi gdzie on jest? Musze zrobić jak najszybciej małe zakupy- mój
organizm krzyczał wprost o dostarczenie niezbędnych mu składników.
<Charlie? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz