-Stresujesz się czymś?
Coś się wydarzyło lub ma wydarzyć… jeżeli nie chcesz to nie odpowiadaj,
rozumiem, że nie każdy chce się dzielić swoim życiem z przypadkową dziewczyną-
uśmiechnęłam się do Clairie. Na prawdę ciekawiło mnie dlaczego dziewczyna czuła
się, tak jak się czuła. Doprowadziła się przecież do naprawdę nieciekawego
stanu. Drzwi gabinetu pielęgniarki gwałtownie otworzyły się, a z pomieszczenia
wyszła jakaś dziewczyna z 2 klasy, po czym z pokoju rozniósł się głos
pielęgniarki, informujący nas że możemy wejść. Długo czekać nie musiałyśmy, a
tak właściwie nie czekałyśmy nawet chwili. Wstałam z krzesła, po czym pomogłam
wstać dziewczynie obok. Uczennica, nie chętnie ale przyjęła moją pomoc. Clairie
ruszyła w stronę gabinetu. Delikatnie zachwiała się. Na szczęście sama
odzyskała równowagę. Czy ja zawsze muszę, pomagać ludziom których spotkam? To
na prawdę nie ma sensu… cy nie mogę poznawać tych wszystkich ludzi w mniej nie
miłych sytuacjach? Na przykład podczas spaceru lub w kinie, gdziekolwiek, tylko
po prostu nie leżących na ziemi, potrzebujących pomocy. Nie jestem dobrą
wróżką, żeby przychodzić każdemu z pomocą.
-Wejść, z tobą czy tu
poczekać?- spytałam się dziewczyny, bo nie wiedziałam czy życzy sobie mojego
towarzystwa, a na prawdę nie chciałam wyjść na osobę nie kulturalną.
<Clairie? Myślisz, że ja mam pomysł? xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz