Dziś zaczyna się mój pierwszy dzień w nowej
szkole Charleston High. Niedawno skończyłam moją obecną szkołę, za która nie
przepadałam. Osoby z tamtego miejsca nie były przez ze mnie lubiane, jak
również te relacje były odwzajemnione. Niestety jestem typem dziewczyny, która
wszystkich do siebie zraża. Już nie pamiętam kiedy ostatni raz się z kimś
zaprzyjaźniłam. Oczywiście nie oznaczało to, że byłam aspołeczna. Po prostu
miałam taki temperament i tyle.
Przerzuciłam przez ramie moją spakowana walizkę, a w dłoni trzymałam mniejsza podręczną torebkę. Stanęłam przed wejściem do szkoły, jej ściany na pierwszy rzut oka były szklane. Nawet podobał mi się taki styl. Obszar natomiast wokół szkoły był ogromny, na pewno co najmniej 3 razy większy od mojej starej szkoły. Weszłam do budynku, od razu poczułam przyjemne ciepło otaczającego mnie miejsca. Udałam się do recepcji, tam załatwiłam wszelkie formalności i wybrałam pokój dwuosobowy. Tak, dwuosobowy i to już ktoś go zamieszkiwał. Będę najwidoczniej miała współlokatorkę, pomyślałam. Ciekawiło mnie czy się dogadamy. Numer pokoju był 100, trzeba będzie go znaleźć. Oparłam się na chwile o ścianę i spoglądałam pustym wzrokiem na otoczenie.
Przerzuciłam przez ramie moją spakowana walizkę, a w dłoni trzymałam mniejsza podręczną torebkę. Stanęłam przed wejściem do szkoły, jej ściany na pierwszy rzut oka były szklane. Nawet podobał mi się taki styl. Obszar natomiast wokół szkoły był ogromny, na pewno co najmniej 3 razy większy od mojej starej szkoły. Weszłam do budynku, od razu poczułam przyjemne ciepło otaczającego mnie miejsca. Udałam się do recepcji, tam załatwiłam wszelkie formalności i wybrałam pokój dwuosobowy. Tak, dwuosobowy i to już ktoś go zamieszkiwał. Będę najwidoczniej miała współlokatorkę, pomyślałam. Ciekawiło mnie czy się dogadamy. Numer pokoju był 100, trzeba będzie go znaleźć. Oparłam się na chwile o ścianę i spoglądałam pustym wzrokiem na otoczenie.
Jak na ranną
godzinę już można było dotrzeć, przechadzających się uczniów. Było ich nie
wiele, ale byli, żaden jednak z nich nie zwrócił na mnie uwagi. Znudzona i
zmęczona wzięłam mój bagaż, po czym powolnym krokiem ruszyłam w stronę skrzydła
damskiego. Zerknęłam na tabliczkę, która informowała, że tutaj są pokoje od 1
do 75. Czyli nie moje piętro, zapewne pokój 100 znajdował się na pierwszym
piętrze. Już miałam wchodzić po schodach, żeby udać się do mojego mieszkanka,
gdy w tym momencie, ktoś na mnie wpadł i to z niezłą siłą. Upadlam do tyłu, dobrze, że w nic nie uderzyłam. Udało mi się podeprzeć
rekami, tak abym nie walnęła
plecami o podłogę. Włosy przykryły mi cześć twarzy, a oczy miałam zamknięte.
Jednak ten upadek mnie trochę zabolał. Otworzyłam delikatnie oczy, ale sprawcy
całego zdarzenia nie było. Znikł, przepadł, jeszcze bardziej mnie to zirytowało
i zdenerwowało. W myślach zaczęłam przeklinać osobę, która właśnie mnie
uderzyła. Obolała wstałam, masując najbardziej bolące miejsce, a z ziemi
podniosłam bagaż. Co za debil, żeby najpierw kogoś potrącić, a później zwiać
jak zwykły tchórz. Potrzebowałam iść do łazienki, dlatego udałam się do
najbliżej jak się znajdowała na parterze…
[…]
Rzuciłam torby przy ścianie do
łazienki, no chyba nie będzie kolejnego głupiego, który tym razem będzie
próbował je ukraść. Z impetem otworzyłam drzwi, nic nie było by w tym
nadzwyczajnego gdyby nie to, ze uderzyły w cos, a raczej w kogoś. Udało mi się
dostrzec jak cala zawartość czajnika, którego dziewczyna trzymała, wylała się
na nią. Stanęłam jak dęba i przyglądałam się dziewczynie, której reakcja była
taka sama. Była sporo od demie wyższa, a jej kolor włosów był taki sam jak mój.
Nie ma jak co, ale tym razem była to moja wina, chociaż ja nie zwiałam jak ten
poprzedni.
-Yyy… w porządku? Nic ci nie jest? –
spytałam niepewnie - Przepraszam, nie zauważyłam cie, byłam zdenerwowana. -
Wyczekiwałam aż dziewczyna coś mi odpowie.
Pierwszy dzień szkoły i już dwie
wpadki.
<Catherine?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz