Nie przeszkadzał mi ten ”rozkaz”. Nie chciałem
dłużej znajdować się na stołówce. Moje policzki przybrały delikatnie czerwoną
barwę, gdy czułem się zawstydzony tym, co się stało. Lecz, gdy Nicodem mnie
zabrał do pokoju, zacząłem się zastanawiać, czy on mi pomaga. W pierwszej
chwili powiedział, że po prostu nie lubi jadać w hałaśliwych miejscach, ale
potem okazało się, że zamówił dla mnie nowe danie. Wpierw jednak postanowiłem
pozbyć się tego wcześniejszego, wrzucając brudną bluzę oraz poplamione spodnie
do prania i zamieniając ją na sam zbyt duży jak na mnie sweter. Sięgał mi do
połowy ud, a rękawy zawsze zawijałem, bądź naciągałem na dłonie, aby je ogrzać.
Dana część odzieży była czymś w rodzaju pamiątką po moim wcześniejszym partnerze.
Nawet jeśli w teorii powinienem się pozbyć wszelakich resztek po naszym
”związku”. Podszedłem do biurka, po drodze bardziej naciągając sweter. Mając
pod nim zaledwie bokserki, nie chciałem żeby się okazało, że gdzieś się uniósł
czy zahaczył. Usiadłem w swoim krześle i zacząłem jeść zupę.
- Smacznego. A. Nie musiałeś tego robić, ale
dziękuję. Oddam ci za nią oczywiście - zapewniłem, nie chcąc być mu winnym.
Z plastikową miseczką zupy w lewej dłoni i
łyżeczką w prawej uważnie się mu przyglądałem. Jakoś mnie nie wzruszył widok
broni, nawet jeśli nie byłem świadom, że jest to zwykła replika na kulki. Ale
nie moja wina, że nigdy nie słyszałem o airsoftcie. Kiedy ten zapytał mnie o
pomoc z czyszczeniem, ja wciąż byłem w trakcie jedzenia swojej zupy. Nigdy nie
byłem zbyt szybki w spożywaniu swojego dania. Po części mówią, że nie powinno
się pochłaniać jedzenia jakby te miało zaraz zniknąć, ale z kolei pół godziny
na jedną miskę zupy raczej było przesadnie. No ale cóż. Taki już byłem.
- A co, szykujesz się na ”polowanie”? -
zażartowałem.
W teorii tym zdaniem porównałem go do tych
szurniętych nastolatków, którzy po znalezieniu broni w szafeczce ich rodziców,
stwierdzają, że dobrym pomysłem będzie zabrać ją do szkoły i wyżyć się na
wszystkich, którzy im kiedykolwiek przeszkodzili.
Dokładnie obserwowałem jak ten powoli przesuwa
dłonią wzdłuż nasmarowanej czymś śliskim lufy, dokładnie ją pocierając.
Możliwe, że miałem skojarzenia, ale jakoś mnie to nie wzruszało.
- Wnętrze też czyścisz przed zabawą? -
spytałem, po dopiciu resztki swojej zupy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz